czwartek, 30 kwietnia 2020

30 kwietnia 2020, czwartek.

Niebo przetarło się na łokciach, wiec dzisiaj uprawiam garden working. Wcześniej jednak muszę sobie wszystko przygotować, skany, zdjęcia - tego nie zrobię w ogrodzie. 

Brokuł opowiadał kapuście o rozpuście. Takie powiedzonko usłyszałem. Fajne. Jeszcze jedno - "but pokazał język sandałowi". Muszę zapamiętać.

Co dwa tygodnie, we wtorek rano, odbierane są ode mnie segregowane śmieci. Dziś czwartek, a wory leżą jak leżały przy wjeździe. Zadzwoniłem do Urzędu Miasta. Jeszcze przypomnę, że kilka dni temu dostałem podwyżkę o ponad 200% za wywóz. Miła Pani rozbrajającym głosem oznajmiła, że z powodu epidemii worki będą odbierane z posesji raz w miesiącu, a nie dwa, jak to było do tej pory. To kpina jakaś! Zapytałem czy jak podjadę pod UM i wywalę im te śmieci pod wejściem, to oddają mi połowę zapłaconej kwoty za wywóz. Nie oddają. Jak się wnerwię to wyskrobię im odpowiednie pismo, bo to granda. Odreaguję w ten sposób. Znajdę inną firmę i wypowiem umowę. Utonę w śmieciach przez miesiąc. Jeszce w temacie śmieci... za wywalenie na chodnik czy parking zużytych rękawic foliowych powinno się obcinać łapy. Mieszkam na przeciwko Biedronki. Jak zawieje wiatr, mam te wszystkie rękawiczki u siebie na posesji. Ślicznie ozdabiają drzewa i krzaki. 

Wyspa dębów. Wykopki trwają. Przyjechała super wielka koparka. Z jej pomocą dokopali się do kanału zalewowego, przy okazji znaleźli dwa gwoździe z XVIII wieku. Wykop się zawalił i znów go będą chyba odkopywać. Nie wiem kiedy przeleciała ta godzina, którą oglądałem serial. Może przysnąłem? 

Mam zamiar pracować normalnie do poniedziałku, nic nie robiąc sobie ze świąt. Jutro z okazji majówki może coś ugrilluję, wszystko zależy od aury. Podobno ma lać, ale to wiadomo? Cała ta meteorologia to wróżenie z fusów moim zdaniem.  

Dostałem łaskawie wpłatę o klienta z Allegro za zamówienie sprzed 3 tygodni. Dawno poszedł zwrot prowizji. Towar wystawiłem ponownie i częściowo się już sprzedał. Wysmarowałem elaborat w mailu czemu "akurat tak" do klienta i oddałem kasę za książki, których już nie mam. Nie można było mi napisać, że wpłata będzie za 3 tygodnie? Ciekawe co odpisze? W czasach przed pandemicznych często otrzymywałem informację o pilnej delegacji, wyjeździe za granicę itp. w takich sytuacjach. Jestem pewien, że w 90% były wyssane z palca. Teraz trudniej, trzeba pogłówkować. Hitem był kiedyś mail z informacją, że klient nie ma dostępu do internetu. 


poniedziałek, 27 kwietnia 2020

27 kwietnia 2020. Młyn

Ajajajajaj! Straszny młyn od rana. Przez ponad godzinę szukałem jednej książki. Na moje usprawiedliwienie zaznaczę, że wprowadziłem ją do bazy w 2008 roku. Był to album zoologiczny. Zgodnie z tym szukałem go w dziale biologii, później w książkach popularnonaukowych. Gdy już straciłem nadzieję na odnalezienie, coś mnie olśniło. Przecież to ALBUM! Przetrząsnąłem półki z albumami i się odnalazł. Czasami trudno jednoznacznie zaszufladkować daną książkę i może z tego powodu znajdować się w różnych miejscach. W 2008 roku jeszcze nie miałem obecnego systemu katalogowania, tylko podział na dziedziny. Później nastąpiło kompletowanie zamówień i pakowanie. Cały wór przesyłek. Dodatkowo przyjechali panowie z drewnem na opał na zimę. Pomagałem rozładować te dobra, żeby było szybciej. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów, gromadzę tak wcześnie opał na zimę. Zawsze sobie tylko to obiecuję, a kończy się tak, że przepłacam w sezonie. Ledwo wyrobiłem się z przesyłkami pocztowymi na czternastą. Później drugi raz jechałem do paczkomatu z torbą przesyłek. Telefony też się urywają, nietypowe to ostatnio. 

Przygotowałem na dzisiaj tradycyjnie około 50 pozycji. Trochę beletrystyki, reszta historia i Silesiana. Najpierw Grupa, co pozostanie na allegro i sklep internetowy. Tu już mnie czas nie goni. Można spokojnie i powoli działać. 

Dostałem podwyżkę za wywóz nieczystości. Płaciłem 48 zł za 4 osoby, teraz 107 zł za to samo na miesiąc. Cena za segregowane! Chorzów obiecywał, że podwyżek nie będzie. Wyszło jak się można było spodziewać. Grubo pojechali! Co ci dają, wyjmą ukradkiem z kieszeni z nawiązką. Ja to nazywam akcją "500 minus". Najśmieszniejsze jest to, że nie dają swojego, tylko wspólne. 

niedziela, 26 kwietnia 2020

26 kwietnia 2020, niedziela.

Wreszcie przeniosłem biuro do ogrodu. Dziś pracuję na świeżym powietrzu. Garden working, zamiast home working. Jest super, ptaszki ćwierkają, ale trochę chłodno. 

Doskonały kucharz to Bartolini Bartłomiej, jego przeciwieństwem jest Partolini Bartłomiej. Ten przypali nawet wodę. Tak bez związku. 

Nie wiem co się stało z ceną Obcego Camusa, ale poszybowała do góry. Teraz tanio to jest 40 zł za egzemplarz. Nie wiem zupełnie dlaczego tak jest. 


Garden working

sobota, 25 kwietnia 2020

25 kwietnia 2020, sobota.

Wszystko przez te nasze ogólnoświatowe zniewolenie. To przez nie mam niewiele do napisania, ograniczenia spowodowane wirusem wpływają bezpośrednio na brak tematów. Nie spotykam ludzi, mało kto dzwoni... takie życie. 

Jestem wredziol jak diabli i wiem o tym. Mamy siedzieć w domu na tyłku, co ma sens. Ludzie jednak sobie z tego w większości nic nie robią. Mamy nosić maski zakrywając wloty i wyloty. Na tej linii też porażka. Maski są noszone w przeróżny sposób: zasłaniają tylko otwór gębowy, zwisając na jednym uchu, pod brodą - chyba przytrzymują one szczękę żeby nie opadła, widziałem też noszoną na glacy. Wracam do wredziola. Obserwuję wiele grup, osób, itd. na Facebooku. Ostatnio w komentarzach osób, które chwalą się tym, że zaliczyli ileś tam sklepów w poszukiwaniu czegoś, czy np. byli odwiedzić kogoś, czy zobaczyć jakieś miejsce wklejam #zostanwdomu. Najczęściej to tym komentarzu jest pozamiatane. W większości przypadków post znika. Mówiłem wredny jestem. 

Pragnę spotkania z fryzjerką. Oczywiście w celach ścięcia mego łba. Zaczynają mnie pióra wnerwiać. Zawsze mam trochę dłuższe, bo lubię. Aktualnie urosły do wnerwiającej długości, takiej kiedy włażą w oczy. Ni to spiąć, bo za krótkie... najgorsza możliwa długość. Może istnieje jakieś podziemie fryzjerskie? Albo przeczekać i zapuścić? Kiedyś lata temu miałem długie prawie do pasa. Ściąłem je przed ślubem w 2002 roku i od tej pory co pół roku chodzę się obcinać to tej samej fryzjerki. Widzi mnie drzwiach i pyta - pół roku minęło? Teraz to będzie już więcej. 

Książki jakoś tam się sprzedają, szału nie ma, ale nie mogę też narzekać. Inni mają gorzej. Ratuje mnie to, że sprzedaję od zawsze on-line, nie mam lokalu na głowie i pracowników do opłacenia. Sam sobie żaglem, sternikiem, okrętem. Zauważyłem, że o wiele mniej sprzedaje się książek "z średniej półki" . Najlepiej sprzedają się tanie, popularne tytuły oraz te drogie i rzadkie. Tylko skąd je aktualnie brać? Zapasy kiedyś mi się skończą. Jeszce z 3 miesiące pociągnę na magazynie, później zacznę chyba skupować. 

Część stałych klientów nagle zamilkła. Trochę się martwiłem, nie o jakąś tam sprzedaż, tylko o to, czy wszystko u nich w porządku. Czy są zdrowi i jak żyją w tych czasach? Zadałem pytania przez Messengera [tak utrzymuję kontakt ostatnio]. Na szczęście w większości przypadków tylko brak czasu jest powodem tej ciszy. Rozumiem. Możecie do mnie pisać, jeśli tylko macie na to ochotę, pogadać po prostu, nie samym handlem człowiek żyje. 

Wczoraj w nocy Milka się okociła. Cztery kocięta. Za 2-3 miesiące będą do rozdania. Jak ktoś chciałby przesiąkniętego literaturą kotka to proszę pisać. 




środa, 22 kwietnia 2020

22 kwietnia 2020, środa.

Przeoczyłem dziesięć początkowych minut wczorajszego odcinka Wyspy dębów, przez to, że grzebałem bez sensu w telefonie. Nie wiem ile straciłem i co pasjonującego się wtedy wydarzyło. Jakoś to przeżyję - nagram sobie powtórkę. W pozostałej części odcinka datowali kawałek bosaka wcześniej znalezionego [tego akurat nie widziałem] oraz odkopali koparką kanał, który zalała woda. Wcześniej z tego kanału wyjęli kawałek włókna kokosowego. Koniec odcinka. 

Litery nauka czytania Państwa Przyłubskich to książka fenomen. Czasami ją mam, ale rzadko się trafia w stanie nadającym się do sprzedaży. Gdy jakimś fuksem uda mi się ją skombinować, to nigdy nie leży. Sprzedaje się 'od ręki', zawsze za ponad stówkę. Dwa lata temu umieściłem link do aukcji z tym tytułem na profilu fb antykwariatu. Od tamtej pory mam dwa - trzy pytania tygodniowo o ten tytuł. Jakbym robił listę oczekujących to maiłaby kilkadziesiąt nazwisk.  Jak tylko ją dorwę zrobię licytację na Facebooku. Tak będzie sprawiedliwie, kto da najwięcej - ten kupi. Jedno jest pewne, Przyłubscy pokonali Falskiego.

Chyba mamy lisa szkodnika, który próbuje wszamać koty. Najprawdopodobniej ma gdzieś norę w krzaczorach za domem. Koty chodzą całe wystraszone, dwa mają zadrapania: Biedronek na ogonie, Basia na zadku. Takie to uroki mieszkania z dala od cywilizacji. Jeszcze lisa brakowało do tej całej menażerii, na którą składają się: bażanty, kuny, sowa, nietoperze, jeże, jelenie i bóg jeszcze wie co.  

W Biedrze stoi na półce płyn do dezynfekcji w 5 litrowym opakowaniu. Chciałem kupić, tak na zapas, bo jest. Mam co prawda swój autorski w dużej ilości, ale od przybytku głowa nie boli. Nie było ceny. Poszedłem sprawdzić na czytnik. Tam pokazało 99,99! Zgroza, nie kupiłem oczywiście, tym bardziej, że wiem, że surowce do wyprodukowania tego kosztują nie więcej niż 15 zł. Poszedłem po zakupy do innego sklepu, tam ten sam płyn 139,99! Za darmo powinni go rozdawać ludności. Ktoś się nielicho wzbogaci. 

Kupiłem za to sobie nowy nóż do papieru. Będę ciachał nim karton. Niewiele mi potrzeba do szczęścia.


wtorek, 21 kwietnia 2020

21 kwietnia 2020, wtorek.

Wczoraj zapłaciłem dochodowy i o dziwo zostało mi jeszcze trochę kasy na koncie, więc popłaciłem część nadchodzących rachunków. Po tym akcie rozrzutności zostało mi na flaszkę taniej łychy.

Zabrałem się za kompletowanie rozrzuconych tu i ówdzie tomów różnych dzieł. Będzie na przykład w najbliższym czasie komplet 55 tomów Dzieł Wszystkich Lenina. Dokupiłem brakujące dwa tomy. Taki komplecik ostatnio nawet fajnie "stoi", może to z powodu wszechobecnych telekonferencji. Mieć za sobą wsparcie towarzysza Lenina, to nie w kij dmuchał. Tak na poważnie, ciekawe czy ktoś kiedykolwiek to przeczytał "od deski do deski"? Pięćdziesiąt pięć opasłych tomów! 

Fallout 4 poziom 61. 

Allegro coś pozmieniało i zwrot prowizji jest rozpatrywany natychmiast po jego złożeniu. Super sprawa. Nie trzeba czekać tydzień w napięciu czy się do niego przychylą. W temacie zwrotów prowizji jeszcze, tak sobie obliczyłem że około 5 do 10 procent wszystkich zakupów u mnie robionych na Allegro nie dochodzi do skutku. Przecież można napisać, że się rezygnuje, nie gryzę. 

W niedzielę zlecałem przesyłki kurierskie, odebrano je przed chwilą! Podobno wczoraj kurier miał wolne, na jego miejsce jeździł zmiennik. Nie znalazł mojego adresu! Mógł zadzwonić, jak wspominałem wcześniej nie gryzę. Nie lubię bardzo takich sytuacji, niedomówień i wciskania "ciemnoty". Przez takie właśnie działania dostaje mi się od klientów. 

W środę zamówiłem materiały papiernicze do biura, ponieważ są na wykończeniu. Wysłali je podobno dzisiaj, dopiero po moim telefonicznym upomnieniu. Jak ma być dobrze w tym smutnym kraju, jak wszyscy mają swoją pracę gdzieś. Teraz jest dobra wymówka na wszystko - koronawirus. Jakoś średnio w to wierzę, że tak wszyscy jak jeden mąż pracują zdalnie i siedzą grzecznie w domku. Wystarczy popatrzeć na ulice i chodniki, ruch jak w Rzymie. 

sobota, 18 kwietnia 2020

18 kwietnia 2020, sobota

Zastanawiam się jak będę żył w czasach pandemii nie mogąc zeżreć spokojnie loda spacerując sobie na słoneczku. To była tradycja zeszłoroczna. Wiem, można kupić i zjeść w domu, ale to nie to samo. W obowiązkowej obecnie maseczce to raczej zadanie trudne, a może nawet niewykonalne, chyba że ukradkiem po kryjomu będzie się ryzykowało 500 minus.  Wiem, że są ważniejsze sprawy, ludzie chorują i umierają, firmy plajtują, politycy się żrą,  a ja tu o jakiś tam lodach... nic nie poradzę. Chcę lo-da!

To tyle tego bezsensownego i głupiego w zasadzie wpisu, niemającego nic wspólnego z książkami. 

piątek, 17 kwietnia 2020

17 kwietnia 2020, piątek.

Sklep monopolowy zakupił książkę o chorobie alkoholowej. Sklep nie kupił oczywiście, bo to niemożliwe, ktoś kto pracuje w tym sklepie natomiast mógł. Faktem jest, że faktura wystawiona została na sklep, więc zgodnie z literą prawa to on kupił. Być może będą robić wieczorki literackie dla klientów? Dziwne mam pomysły od samego rana. 

Przeglądam porannie internet prasowy, a tu taki nagłówek: "Robert Lewandowski walnął poranną kawkę z gołą klatą!" Kurka wiedziałem, że kawę można zrobić z mlekiem, cukrem, wanilią, rumem, ale żeby z gołą klatą!? To nowość jest jakaś. Doczytałem, że tak piłkarz promuje kawę ze swoim logo. Trzeba będzie uważać w sklepie, nie chcę kawy z klatą "Lewego". 


Wczoraj przypomniano mi taki oto cytat z Dżumy Camusa: "Na świecie było tyle dżum, co wojen. Mimo to dżumy i wojny zastają ludzi zawsze tak samo zaskoczonych." Tak to zostawię. 

Zapakowałem zamówienia, wysłałem je na Poczcie, resztę zawiozłem do paczkomatu. Z "rozmachu" wyszedłem na spacer z Sarą. W tych maskach można wyzionąć ducha. Szanowni Państwo, nie zbije nas wirus, wymrzemy z powodu niedotlenienia. Tak mnie to wszystko zmęczyło, że zrobiłem sobie godzinną sesję nic nie robienia w ogrodzie. Naświetlałem się, oddychałem wreszcie i obserwowałem wzajemnie stosunki psio - kocie. Dotlenić to się dotleniłem, zmęczenie jednak zostało. Najlepiej bym się poobijał dalej, ale nie ma tak lekko. 


Skomplikowane stosunki psio-kocie. Sara vs. Basia






czwartek, 16 kwietnia 2020

16 kwietnia 2020, czwartek, prawie północ.

Wreszcie usiadłem żeby coś napisać. Normalnie czasu nie było i chęci też jakoś niewiele. Opuszczam się. Mea culpa!

Od dzisiaj jest obowiązek chodzenia w maseczkach. Takowe mam zakupione, nawet podobno całkiem dobre, jednak wolę chustę, w której jeżdżę na motocyklu. Założę się, że lepiej chroni przed świrusem od tych tanich maseczek. Jazda ma motorze w chuście to jedno, wtedy jest przewiew i można w tym łatwo oddychać, co innego w sklepie. Duszno i ciepło. Muszę też ograniczyć spożycie czosnku, może się to źle dla mnie skończyć.

Kupiłem parę książek przez internet. Będą w przyszłym tygodniu. Wirus utrzymuje się na papierze maksymalnie 24 godziny, taką też im zrobię kwarantannę przed otwarciem paczki.

Nawiedza mnie od kilku dni jeleń. Przechadza się jakby nigdy nic i skubie trawę koło mojego domu.  Miałem z nim już przyjemność stanąć twarzą w pysk w zeszłym roku. Spotkaliśmy się wtedy na podwórku, a dokładniej prawie wpadliśmy na siebie. Nie wiem kto się bardziej wtedy wystraszył. Gdy opowiadałem o tej przygodzie mało kto mi wierzył. Później, w zimie widywałem go z rodzinką [jego rodzinką] jak sobie spacerował po krzakach, teraz odwiedza mnie sam. Może cyknę mu fotkę, jak zdołam. Izolacja homo sapiensów służy przyrodzie najwyraźniej.

W pracy - praca i to całkiem sporo. To dobrze, chociaż czasami chciałbym mieć więcej czasu dla siebie. Odwieczna bolączka, ale nie narzekam, wiedziałem w co się pakuję zakładając firmę. Się chciał, to się ma.

Dłuższą chwilę zastanawiałem się co to wydarzyło się w kolejnym pasjonującym niewątpliwie odcinku Wyspy dębów. Przypomniało mi się! Bracia Lagina nie próżnują. Głównie posługują się ostatnio koparką. Odkopali prawie całkiem konstrukcję [tą, o której nic nie wiedzą] na brzegu. Pod koniec tej operacji połowa niestety się zawaliła, więc drugą zasypali żeby ją ocalić. Przypomniał mi się czechosłowacki serial Mat i Pat u nas nadawany jako Sąsiedzi. Zupełnie nie wiem czemu... Wracając do wyspy. Wykopali na bagnie kawałek metalu. Koparką oczywiście. Ten artefakt to podobno okucie z żaglowca, widać na nim osmolenia charakterystyczne dla pożaru. Mają teraz teorię, że spalono i zatopiono resztki okrętu w bagnie, które utworzono sztucznie, żeby to ukryć. Kopiąc dalej koparką odnaleźli stare kłody, o których nikt nic nie wie. 

wtorek, 14 kwietnia 2020

14 kwietnia 2020, wtorek jak poniedziałek.

Wtorek jak poniedziałek, a to dlatego, że to pierwszy dzień "normalnie roboczy" po przerwie świątecznej. W zasadzie cały czas pracowałem w tym okresie, ale troszkę mniej. Nie przygotowywałem wysyłek po prostu. Dzisiaj za to musiałem to wszystko nadrobić. Wyszła z tego góra paczek i listów. Tylko się cieszyć, ponieważ jest sprzedaż. Większość paczek do paczkomatu wywiozłem późnym popołudniem przez utrudnienia ze strony banku. Okazało się, że miał awarię - nie nie można było zapłacić za wysyłki i dokończyć procesu ich nadawania. Z tego też powodu przesyłki kurierskie wyjadą dopiero jutro, a nie jak planowałem dzisiaj. MBank spowodował tą obsuwę. Dostanie się mi, nie jemu.

Klient wysłał mi długą, szczegółową listę ze wskazówkami co mam zrobić i jak zapakować mu książkę. Jak już podołam temu zadaniu według wytycznych, muszę go powiadomić mailowo i smsem o nadaniu. Tyle ja. On natomiast nie zapłacił, ponieważ anulował wpłatę. 


niedziela, 12 kwietnia 2020

12 kwietnia 2020, niedziela.

Przemyślenia techniczno-antykwaryczne. Dlaczego nie ma jakiegoś ustalonego standardu, który by regulował wielkość książki [są co prawda formaty wynikające z podziału, ale kto tego się trzyma] oraz dlaczego jest tyle różnych wielkości książek? Nie wystarczyłoby gdyby było ich cztery, czy pięć? Ustawiam książki w stosy. Ma to kilka zalet. Pierwsza taka, że taki stos zajmuje mniej miejsca na biurku, ponieważ może się piąć dość wysoko, dwa - jeśli okładka lub blok są trochę pogniecione udaje się je czasami trochę naprostować jeśli znajdą się gdzieś na spodzie takiej konstrukcji. Różnorodność formatów przy jednoczesnym stosowaniu śliskich, foliowanych okładek co chwila prowadzi do katastrofy. Jedna źle umiejscowiona książka i wszystko sypie się jak domki z kart w reakcji łańcuchowej. Literackie domino normalnie. Pozostaje jeszcze sprawa estetyczna. Na półce książki o jednakowej wysokości wyglądają schludnie. Niestety czasami nawet w obrębie jednej serii wydawniczej lubią mieć różne wymiary. Jak żyć?

Wystawiłem kilka książek, coś tam wyceniłem, trochę się pokręciłem po biurze. Ogólnie coś zrobiłem. Przelewam też z żoną dzisiaj kilka balonów wina. Im więcej mamy przelane tym mniej mam ochotę pracować. Jutro też jest dzień, poza tym są święta.  Praca nie zając wielkanocny, nie ucieknie.


sobota, 11 kwietnia 2020

11 kwietnia 2020, Sobota, Wielka sobota.

Rano dostałem zamówienie od pewnej klientki na dwie książki, ale wybrała dwie osobne wysyłki. Stało się tak dlatego, ponieważ później zauważyła drugą książkę i nie było już możliwości połączenia zakupów, bo pierwszą opłaciła. Zaproponowałem wspólną wysyłkę i oddanie ośmiu złotych za drugą w paczce. Była pozytywnie zaskoczona i zdziwiona moim zachowaniem. Chyba to normalne jest? 

Złożyłem życzenia świąteczne grupowiczom i obserwatorom na FB. Słownik nie ma wyrażenia"grupowiczom" cały czas proponuje mi zamianę na "grypowiczom" Oby nie! Odpukać w niemalowane!

Tak jak wczoraj wszystko szło mi ciężko i opornie, tak dzisiaj coś mnie chyba uskrzydliło. Praca idzie jak po maśle, wystawiam jedną książkę za drugą, jak automat jakiś. Automatyczny robo-antykwariusz. Wyrobię 150% normy jak nic.

Moja piękniejsza połowa ma dzisiaj urodziny, a wczoraj urodziny miała jej dobra koleżanka. Spotkania są zabronione, więc wieczorem urządzamy party on-line prze Skype. Takie dziwne czasy. 

Naprawdę żal mi osób, które w czasie tej wrednej pandemii muszą być stłoczone w bloku czy mieszkaniu. Nie wyobrażam sobie tego. Ja mogę wyjść przynajmniej do ogrodu czy garażu, zająć się czymś innym niż pracą i rozmyślaniem o sytuacji, w której przyszło nam żyć. Od przyszłego tygodnia planuję przenieść właśnie biuro do ogrodu. Będę pracował na świeżym powietrzu, chyba że tego też zabronią. Planuję to już od zeszłego roku [pisałem o tym wcześniej]. Lubię kwadratowe nawiasy [], są fajniejsze niż zwykłe (), te {} natomiast są głupie. 



piątek, 10 kwietnia 2020

10 Kwietnia 2020

Mam rozbiegane myśli, nie potrafię się dziś skoncentrować na pracy. Zupełnie. Pracuję w małymi przerwami od siódmej rano, no z większymi właściwie... byłem zmienić opony na letnie w aucie. Jest już po dziewiętnastej , a plan leży i kwiczy. Auto przestało mnie tolerować. Od pewnego czasu razi mnie prądem. Co dotknę karoserii, to mnie kopie, i tylko mnie, innych zostawia w spokoju. Coś do mnie ma, a przecież załatwiłem mu nowe buty letnie. 

Zapłaciłem ZUS, dobiło mnie to jeszcze bardziej. Zawsze sobie w takiej chwili myślę ile trzeba książek sprzedać, aby zarobić te 1300 zł z hakiem. 200? 500? Może więcej? Ech... Chyba napiję się w pracy, sam się nie zwolnię przecież za to wykroczenie. 




czwartek, 9 kwietnia 2020

09 kwietnia 2020. Czwartek.

Stęskniłem za jazdą motocyklem. Byłem na przeglądzie, w związku z tym mogłem nie łamiąc prawa sobie trochę pojeździć. Fajnie było. Pan diagnosta zapytał gdzie robiłem hamulce, bo tak porządnie zrobione. Nie dowierzał jak powiedziałem, że to ja sam własnoręcznie tymi oto łapskami. Może zmienię profesję? Warsztat otworzę? Będę dorzucał gratis książki, które mi zostaną po antykwariacie.
Tak czy inaczej przegląd klepnięty, spokój na rok. Na Instagram wrzuciłem zdjęcie mojego motocykla. Jak ktoś ciekaw to zapraszam Bukseler

Myślałem, że przy okazji wyślę wszystkie paczki w drodze do diagnosty. Nie udało się. Skrytki pełne, wracając jakoś udało mi się wysłać dwie paczki z ośmiu. Czeka mnie jeszcze przejażdżka wieczorem z tymi sześcioma pozostałymi pakami. Jak tu znaleźć czas na robotę czy normalne życie? Na każdym kroku problemy. Nie mógł InPost zrobić takiego systemu, w którym obojętne byłoby, z którego paczkomatu wysyłam? To takie trudne logistycznie? 

Allegro wprowadziło usługę w kooperacji z UPS odbioru paczki w punkcie. Muszę to ogarnąć przez święta, dodać do cenników, zarejestrować się tam gdzie trzeba, itp. Może to mieć wpływ na wielkość sprzedaży z Allegro, a w tych kryzysowych czasach to ważne. 

Zapłaciłem dzisiaj leasing i Rzetelną Firmę. Chyba zrezygnuję z uczestnictwa w programie KRD, nic ni to nie daje właściwie, a co miesiąc płacę im 123 zł brutto. Niepotrzebny koszt. Tym sposobem jestem bankrut po raz pierwszy w tym miesiącu. Jutro ZUS więc wyczyszczę konto ponownie. 


środa, 8 kwietnia 2020

08 kwietnia 2020, środa.

Przydarzyła mi się dziwna historia. Zadzwonił Pan z informacją, że jego żona przypadkowo przyniosła do domu paczkę, którą ja nadawałem paczkomatem do Gdańska. Paczka była wsadzona w przegródkę, w której znajdowała się przesyłka dla niego. Zadzwonił, bo to go zdziwiło, i chwała mu za to, inaczej paczka by przepadła. Umówiliśmy się telefonicznie i odebrałem przesyłkę. Ładnie podziękowałem za uczciwość. To rzadka cnota obecnie. Pan mieszka 500 m od paczkomatu, więc nie było problemu z odbiorem. Ciekawe jest to, że przesyłkę nadałem 23 marca, a w ogóle nie było jej w systemie. Tak jakby nadal czekała na nadanie. Nie rozumiem tego, przecież żeby otworzyć skrytkę musiałem użyć kodu kreskowego z etykiety. Dzisiaj wysłałem ją ponownie [właściwie pierwszy raz według systemu] na starą etykietę. Tylko ciekawe co na to klient? Dziwne, że się jeszcze nie oburzał na tak długą dostawę.

Pokazałem na Grupie sporo fajnych tytułów. Powolutku schodzą. Reszta wieczorem pojawi się na Allegro.   

Wyspa dębów. Bruk okazał się brukiem i to dłuższym nie myśleli. Wykopali stary kilof i szpadel. Głazu na placu muzeum nie znaleźli pomimo wybebeszenia całego terenu koparką. Ten odcinek to tylko godzina z waszego życia! Polecam!


Przed chwilą dostałem zamówienie na trzy książki i wysyłkę do paczkomatu Od razu przyszła kasa przez PayU. Po 5 minutach allegrowicz pisze mi, cytuję: ", bardzo proszę o anulowanie tego zakupu bo przypadkowo cos kliknąłem na smartfonie i automatycznie poszły pieniądze z karty wpisanej na stały na moim koncie bez.żadnego poinformowania o finalizacji transakcji". Trzy razy się kliknęło? Dodatkowo raz z wyborem paczkomatu? Cztery razy ogólnie? Masakra. Coś lepszego by wymyślił, lub po prostu powiedział, że rezygnuje. Bajkopisarz. Czasami zaczynam mieć dość tego wszystkiego. Kiedyś tym pieprznę, daję słowo.

wtorek, 7 kwietnia 2020

07 kwietnia 2020. Wtorek

W krótkich, żołnierskich słowach:

Zrobiłem jazdę testową. Remont się udał. Wycieków nie stwierdziłem. W tym tygodniu jadę na przegląd.

Trochę posprzątałem na biurku. Uzbierało się kilkadziesiąt książek do wystawienia na już, więc już je wystawiam.

O czwartej w nocy będzie super pełnia. Może wstanę.

Do Domu z papieru jeszcze nie zajrzałem. Nie było kiedy. Jakaś masakra z tym natłokiem pracy.

Odmeldowuję się.  

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

06 kwietnia 2020, poniedziałek.

Skończyłem pakować zamówienia około trzynastej. Zeszło się tak nie dlatego, że sobie pospałem, bo akurat wstałem skoro świt, po prostu jakoś dużo tego było i szło wolno. 
Obok paczkomatu mam market budowlany. Zaopatrzyłem się tam dziś w różne różności na dziale hydraulicznym, które posłużyły mi do skonstruowania klucza do lag [tak, wiem, ja znów o tym]. Klucz wyszedł super. Składa się z śrubunku, w którym użyto nakrętki M18, kawałka metrowego rury 1/2 cala, kliku nitów. Całkiem przystojne narzędzie poswatało i co najważniejsze dało radę przy rozkręcaniu amortyzatorów. Naprawiłem je, wlałem nowy olej i uszczelniłem. Poskładałem cały przód motocykla do kupy. Wystarczy go już tylko szmatą przelecieć i można jechać na przegląd. Nie wiem gdzie i kiedy przy tej robocie uciekło osiem godzin. Z tego prostego powodu nic dzisiaj nie wystawiłem. Doba mogłaby mieć ze 32 godziny.

niedziela, 5 kwietnia 2020

05 kwietnia 2020, niedziela.

Domu z papieru nie udało mi się oczywiście obejrzeć. Syn "wisiał" cały wieczór na necie skutecznie pożerając łącze, grał w coś on-line z kolegami. Żona położyła się wcześnie. Przez krótką chwilę próbowałem obejrzeć na TVN24 relację z występów domowych polskich artystów, tak z ciekawości, nie z zamiłowania. Matko Bosko Częsochowsko! Nie dało się tego słuchać, takiego miauczenia, wycia i fałszów to dawno nie słyszałem. Skończyłem na lekturze książki, autobiografii Zappy, którą czytałem do późna popijając słowacką whisky. Książka dobra na wszystko. Whisky zresztą też. 

Ponudzę trochę na tematy techniczne. Cały czas mam gdzieś z tyłu głowy to, że muszę naprawić, tzn. rozebrać lagi motocykla. Firmy zabezpieczają przed tym, żeby ktoś przypadkiem sam nie próbował czegoś naprawić. Wiadomo kasa. Sam sobie nie zrobisz, to zarobi serwis. Zrobiłem mały risercz. Do rozkręcenia amortyzatora potrzebny jest specjalny klucz, który oczywiście nie jest dostępny ot tak. Sprzedaje go ktoś tam w Niemczech i kosztuje ponad 100 euro + wysyłka. Sam sobie zrobię ten wihajster. Do tego potrzebuję [tak sobie wykoncypowałem] śrubę M 18 lub ewentualnie nakrętkę w tym rozmiarze. Muszę mieć sześciokąt o wymiarze 27 mm i  metrowy kawał pręta zbrojeniowego albo rury. Ni w ząb takiej śruby nie mam, sklepy budowlane na złość dzisiaj zamknięte. Całą operację wykonania klucza zostawiam na jutro, może gdzieś zdobędę to śrubsko. 

Jeden z kotów pomieszkujących w domu odszedł z tego świata. Znalazłem go pod samochodem zimnego jak lód. Wczoraj rano wyglądał na raczej zdrowego. Kompletnie nie wiemy co się stało. Paskala już z nami nie ma.

Zasiadłem w biurze i postanowiłem trochę popracować przy niedzieli. Wystawię coś na grupę, trochę się pokrzątam, może coś posprzątam lub przygotuję sobie część wysyłek na jutro. 

Pod koniec zeszłego miesiąca oddałem, o czym pisałem wcześniej, projekt zakładek do drukarni. Mieli wycenić w tym samym dniu i oddzwonić. Minął tydzień i nic. Echo. Niech się ...  

Wieczorem mamy spotkanie z przyjaciółmi przez Skype. Takie czasy nastały. Picie do ekranu. Złe określenie. Nie picie, tylko delektowanie się, trochę whisky jeszcze zostało. 



sobota, 4 kwietnia 2020

04 kwietnia 2020. Sobota.

Korzystając z pięknej pogody rozpocząłem remont motocykla. Łatwo nie jest. Większość śrub, które mi przyszło odkręcić nie było ruszanych pewnie od 1997 roku, czyli od zawsze. Tylko jedną ukręciłem, reszta się jakoś poddała. Łapy mnie bolą. W chwili obecnej motor nie ma całego przodu, zaczyna się od baku. Całość stoi na podnośniku i dodatkowo jest przywiązana linami do sufitu garażu. Dziwaczny widok. Co udało się zrobić? Wymieniłem tarczę hamulcową i przewód hamulcowy. Zregenerowałem zacisk. Rozebrałem pół maszyny na części pierwsze, żeby dostać się do amortyzatorów. W tym momencie poległem. Nie bardzo wychodzi mi rozkręcenie lag. Muszę to zrobić żeby wymienić uszczelniacze. Potrzeba do tego klucza udarowego, którego nie mam. Jeszcze jutro się pomęczę, ale nie chcę uszkodzić śrub, bo będzie kaplica. Możliwe, że oddam do regeneracji, albo kupię odpowiedni klucz, ta druga opcja będzie chyba tańsza. 

W związku z powyższym nawet nie spojrzałem dzisiaj na książki. 

Szlag mnie trafia. Coraz częściej z powodu zamknięcia bibliotek ludzie robią sobie z antykwariatu wypożyczalnię. Pani kupiła dwie książki, a że ma zwrot za darmo w usłudze SMART! na Allegro, to po przeczytaniu oddaje, bo może. Czarna lista. Nie ma jak wesprzeć małego przedsiębiorcę w trudnych czasach. Ręce opadają.

Wieczorem mam zaplanowane oglądanie nowej serii Domu z papieru, więc znów nic nie zrobię. 

piątek, 3 kwietnia 2020

03 kwietnia 2020, piątek.

Niewiele ostatnio piszę, to ze względu na monotonię. Cała ta pandemia i związane z nią ograniczenia mają na to duży wpływ. Nie spotykam się z nikim, nigdzie nie jeżdżę, tylko ukradkiem przemykam do paczkomatu i na Pocztę. Wracając zahaczam o spożywczaka jak nie ma kolejki oczywiście. Jeśli jest i to długa, to odpuszczam, wtedy zżeram zawartość zamrażarki. Na Pocztę już na stałe dostarczam paczki wejściem służbowym z tyłu budynku. Same Panie mi zaproponowały, takie rozwiązanie. Odwdzięczam się raz w tygodniu czymś słodkim, ponieważ wiem, że odrywam je od pracy swoim najściem. Trochę mi z tym źle. Takie czasy nastały. Dzisiaj akurat było to ptasie mleczko. Można powiedzieć w uproszczeniu, że wchodzę od tyłu za słodycze. Źle to zabrzmiało, ale wiecie o co mi chodzi. 

Wystawiam na grupę mniejsze ilości książek, robię to celowo. Zbyt duża jednorazowo ich ilość powoduje to, że fajne tytuły giną w gąszczu i nie są zamawiane. Zrobiłem eksperyment społeczno-handlowy. Dzień po dniu wystawiłem te same książki w mniejszych grupach. Drugiego dnia się w większości sprzedały. Nie wiem czy to był przypadek, ale będę się tego trzymał.

Zadzwonił Pan z reklamacją. Książka miała błąd w druku, część tekstu na kilku kartach była nieczytelna. Przesłał zdjęcia uszkodzeń. Nie zauważyłem tego wcześniej. Zaproponował, żeby zwrócić mu połowę ceny książki. Rozsądnie. Zgodziłem się na taką ugodę. 

Moje czytelnictwo poległo na całej linii. Nie skończyłem cyklu Dougalas'a. Znużył mnie przy czwartym tomie. Zaczytałem się natomiast przypadkowo zupełnie w Mowie do ludu Karpińskiego. Dziś też przyszła nowość Prawdziwy Frank Zappa, kiedyś ją czytałem, ale w innym przekładzie. Odświeżę sobie Franka.

Fallout 4 poziom 55 i trochę. Wysadziłem Instytut. Instytut to było zło. War, war never changes - wtajemniczeni wiedzą o co chodzi. 

Zamówiłem dużo artykułów biurowych: papier, kleje, taśmy, itp. Normalnie kupiłbym to w sklepie stacjonarnym, ale ten jest zamknięty, ewentualnie został dyskont [czasami tam się też zaopatrywałem] ale tam zwykle kolejka po widnokrąg. Wolę ostatnio zakupy on-line. 

Udało mi się zakupić na grupach za przysłowiowe grosze wartościowe książki. Sprzedam je z przebitką pięcio - siedmiokrotną. Jestem zadowolony. Fuks się trafił. 







środa, 1 kwietnia 2020

1 kwietnia 2020, środa.

Zacznę nietypowo, bo do Wyspy Dębów. We wczorajszym pasjonującym jak zwykle [przecież inaczej bym tego nie oglądał] odcinku wydarzyło się wiele. Cały jeden dzień debatowali wspólnie nad tym, że maja mało czasu i muszą zabrać się do pracy. Na drugi dzień się zabrali i osuszyli ponownie bagno. Grzebią w nim koparką w poszukiwaniu bruku. Trzy osoby zrobiły sobie wycieczkę do muzeum, żeby zobaczyć kanały oraz stare budowle. Przy okazji pogapili się ukradkiem na nogi przewodniczki. Wykrywaczem na brzegu odnaleźli starą, zardzewiałą siekierę. Zadali pytanie - czego to dowodzi? Wiem! Dowodzi to tego, że ktoś zgubił siekierę. Chyba im napiszę o tym spostrzeżeniu. 

Dzisiaj jest prima-aprilis. Miałem zrobić jakiegoś psikusa grupowiczom, ale nie wpadłem na nic błyskotliwego. Jedyne co wymyśliłem to powieszenie posta z informacją, że od teraz zaczynam pobierać opłaty za członkostwo w grupie, ale to jest słabe,  oraz ... nie napiszę. 

Dostałem pytanie SMS-em od kogoś kto się nie przedstawił - dlaczego ta książka taka droga? Dwie minuty później przyszło podziękowanie za brak kontaktu. Pięć minut później informacja, że książkę kupił już gdzie indziej taniej. Więcej wiadomości nie dostałem z tego numeru. Szkoda.

21 września 2022, środa.

Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...