piątek, 30 sierpnia 2019

30 sierpnia 2019, piątek.



Dzisiaj od rana telefony się urywają. Generalnie młyn. Głównie jeden temat na tapecie – podręczniki! W zasadzie nie zajmuję się podręcznikami, czasami coś przypadkowo mam, ale nie specjalizuję się w tym zupełnie. Od przyszłego roku, jeśli dożyję i Polska jeszcze istnieć będzie, chyba wejdę w ten temat na poważnie.

Jedna z dużych bibliotek zamówiła sporą ilość książek. Tematyka regionalna, historia Śląska - ogólnie Silesiana. Bardzo mi się fajnie rozmawiało przez telefon, do czasu gdy użarł mnie podstępnie i niespodziewanie w łydkę kot, jeden z tych z ostatniego miotu Basi. Wydarłem się do słuchawki. Po tym incydencie rozmowa stała się jeszcze fajniejsza, bo Pani z biblioteki okazała się straszną "kociarą". Popyta znajomych, bo muszę niedługo znaleźć nowe domy kotkom. Przy okazji jakby ktoś, coś to chętnie służę kotem lub dwoma. 

Nowego towaru niewiele i bez szaleństw, spokojnie wystawię całość dzisiaj.

Wracając do domu zahaczyłem o Carrefoura w celu zakupu wafelka do konsumpcji natychmiastowej. Tak właściwie chciałem hot-doga za 3 zł z warzywami, ale kolejka była zbyt długa, więc z "braku laku" padło na wafla. Wchodząc przez bramkę uruchomiłem alarm, okazało się, że niektóre książki z dzisiaj kupionych mają zabezpieczenia, a tachałem je w plecaku. Z zakupów zrezygnowałem, bo nie lubię jak coś na mnie pika znienacka. Wafel nabyłem w "owadzie". Był dobry, nie owad tylko wafel.

Tak dzisiaj spojrzałem na statystyki... przez ponad 12 lat prowadzenia antykwariatu w sklepie internetowym (nie mylić z Allegro, bo to oddzielna strona) złożono 5639 zamówień na 4 817 362 odwiedzin. Chyba nieźle, co?


ten z lewej gryzie w łydki.

czwartek, 29 sierpnia 2019

29 sierpnia 2019, czwartek.


Nowy monitor już w biurze, nazwany został pieszczotliwie „Benek”. Mam problemy z ustawieniem go, ponieważ średnio współpracuje z kartą graficzną, a dokładnie nie ma nowych sterowników do karty pod Windowsa XP i nie obsługuje ona dobrze wszystkich rozdzielczości. Wszystko dlatego, że Microsoft przestał wspierać Windowsa XP, tak żeby zmusić chyba nabywców do kupienia innej wersji. Taki sposób jak wyjąć sześć stówek z kieszeni. Więc teraz zamiast pakować książki, miotam się z ustawieniami. Oczy mnie już bolą, a miało być lepiej. 

Zmieniłem sterowniki na nowsze [z 2014], jest trochę lepiej, ale nie jest to jeszcze to, o co mi chodziło. Trzeba zmienić system, a najlepiej cały komputer na dobrego laptopa, tak żeby można było pracować na zewnątrz w ogrodzie.

Dzisiaj głównie pakowałem zamówienia [te większe, całomiesięczne]. Udało mi się też kilka rzeczy wystawić na Allegro.

Idzie burza, kończę z tego powodu oraz dlatego, że jest 20:20. Fajrant!

środa, 28 sierpnia 2019

28 sierpnia 2019, środa.


Wczoraj późnym wieczorem przywieziono mi sześć wielkich toreb książek. Dzisiaj to mój priorytet, ogarnąć je, przejrzeć i wycenić oraz jak się uda część sprzedać. Dużo idzie niestety na makulaturę bo są w rozsypce totalnej. W oko rzuciło mi się Wodnikowe wzgórze Adamsa, chyba przeczytam.

Znów zapomniałem zapakować do paczki jedną z zamówionych książek dla stałej klientki. Wiem już z czego to wynika - mam zły sposób notowania zamówień, który w obecnej formie pozwala na błędy. Muszę coś tu zmienić. Przeprosiłem ładnie i dzisiaj dosyłam brakującą książkę.

Znowu wpadka! Sprzedałem wczoraj wielki atlas wędkarski, księgę ważącą chyba 5 kilogramów. Dzisiaj przed pakowaniem jak zawsze przekartkowałem książkę. Katastrofa! Część map jest powycinanych. Po ustaleniu z klientem, zakupiłem inny egzemplarz dla niego. Nic na tej transakcji nie zarobię, ale stracę  coś około 4 zł z tytułu prowizji oraz dobre imię i czas. Odkupiłem ją dawno temu z biblioteki szkolnej i nie sprawdziłem po zakupie. Mam nauczkę. Nie ufaj nikomu.

Dzisiaj obchodzony jest Światowy Dzień Publicznego Czytania Komiksów. Tego dnia przypada rocznica urodzin Jacka Kirby'ego, twórcy postaci z uniwersum X-Men czy Fantastycznej Czwórki. Odpowiedni post powiesiłem na Facebooku. 

W temacie komiksów wrze w temacie „żbików”, które opisywałem wcześniej i są aktualnie w licytacjach na Allegro. Wczoraj miałem kilkanaście pytań, SMS-ów i telefonów. Twardo zostawiam na licytacji. Dzieje się! Idę na rekord cenowy!  Aukcje komiksów.

Wczorajsze i dzisiejsze nowości.

wtorek, 27 sierpnia 2019

27 sierpień 2019, wtorek, wydatki, wydatki...



Monitor uruchamiał się dziś 7 minut i 23 sekundy. Zmierzyłem czas stoperem w telefonie. Zamówiłem nowy, cóż począć. Jutro może w ogóle się nie załączyć.

Zawiozłem książki w darze do Domu Pomocy Społecznej - Caritas Polska  w Chorzowie. Obiecali że się zaopiekują nimi, ale więcej na razie nie chcą. Podobno ich podopieczni mało czytają. Rzuciłem ukradkiem okiem na półkę w czytelni. Są tam: Harlequiny, sagi, trochę klasyki i literatura religijna. Moje propozycje chyba są lepsze, więc jest szansa na poprawę czytelnictwa wśród seniorów.  Wszystkie książki wcześniej opieczętowałem, żeby do mnie nie wróciły, jak to już bywało wcześniej. Nie wróciły z Caritasu, dla jasności, tylko z półek wymiany, na które czasami je zawożę. Do Caritasu oddałem pierwszy raz.

Trochę się pokręciłem po okolicy mimo upału i jestem zagotowany. Jak zawsze coś tam przywiozłem. Najfajniejsza pozycja to Czekając na Godota Samuela Becketta. Przy jej wycenianiu o mało nie spadłem z krzesła. W chwili obecnej można ją kupić w przedziale cenowym od 366 zł [!] do 42 zł. Wystawię za 41,90 zł. Nie wiem skąd ta cena, kilka lat temu za 30 nie chodziła. Może to podobna sytuacja jak ze Starym człowiekiem i morze Hemingwaya. Są okresy kiedy sprzedaje się za 40 i więcej złotych. Wynika to z tego, że nie ma nowych wydań, a książka jest lekturą. 

Myjnia bezdotykowa, na którą zajechałem umyć motor, ukradła mi 2 złote przed drugim cyklem. Umarła po ich wrzuceniu i nie oddała. Nic nie zrobiła. Tym sposobem pojazd mam namydlony i nie opłukamy, ale wygląda czysto. Jak będzie ulewa wystawię go przed dom. Przyjrzałem się tarczy hamulcowej, muszę ją wymienić, bo to już trochę niebezpieczne, jest w opłakanym stanie. Tym sposobem mam znowu spory wydatek, a już myślałem, że wychodzę na prostą.

Dostaję liczne pytania o wczoraj wystawione Żbiki. Wszystkie wystawiłem do licytacji na Allegro, od myślę rozsądnego minimum. Zobaczymy co z tego wyjdzie. 

Tak patrzę sobie na tło w Facebookowej grupie i mam jedno skojarzenie. Żałoba!  Muszę je rozweselić kolorem trochę, bo wygląda jak reklama zakładu pogrzebowego, tylko krzyża brakuje. Ale to jutro.


Słowniczek ilustrowany Irena Tułodziecka ,WSiP 1988

poniedziałek, 26 sierpnia 2019

26 sierpień 2019, poniedziałek.


Dzisiaj pakowanie poszło sprawnie, oprócz małych problemów z Elektronicznym nadawcą, programem Poczty Polskiej. Z uporem maniaka chciał mi wysłać pliki do innej placówki, automatycznie zmieniał ją na Chorzów,  a ja akurat chciałem wybrać Siemianowice. Taki psikus. Tak czy inaczej, jest dziesiąta z hakiem i mam już przesyłki ogarnięte. Jeszcze tylko kurier DPD odbierze paczki i ruszam w teren w poszukiwaniu książek. 

Załatwiłem kilka fajnych tytułów, miedzy innymi 12 części kultowego „Kapitana Żbika”w super stanach oraz dodatkowo pierwszym wydaniu. Nie spodziewałem się takiego znaleziska przed dzisiejszym wyjazdem. To kocham najbardziej w tej pracy chyba, te niespodzianki, które wygrzebuje się u klientów. Często sami nie są świadomi co mają schowane od pokoleń. Komiksy były 40 lat temu zapakowane w Trybunę Robotniczą i leżały spokojnie w szafie do dzisiaj. Takie rzeczy się już raczej nie trafiają, a jak już to rzadko. W zeszłym roku kupiłem tak całe roczniki Jazzu i Jazz forum z lat '60 i ' 70. Nówki można powiedzieć, zeszły na pniu. Kupił je internetowy znajomy, który uwielbia stylistykę z tamtych lat i jest dodatkowo fanem jazzu. Podobno poszły w antyramy i zdobią jego nowy dom, albo dopiero pójdą? Muszę o to zapytać.
Muszę zrobić bardzo dobrą foto-sesję, naprawdę się postarać , bo zbieracze komiksów to osobny gatunek. Tu ogromną rolę odgrywa stan i to on ma wpływ na cenę. Żądają przed zakupem całych serii zdjęć z różnych ujęć. Nie mam się czego wstydzić, w takim stanie jeszcze nie miałem tych komiksów.  Pozostaje jeszcze tylko je sprzedać, ale są już pytania, więc chyba będzie dobrze z tym, że tanio nie oddam, bo trochę za te komiksy dałem, poza tym takie stany się nie tra-fia-ją!

Sterta dzisiejszych wysyłek.

Kapitan Żbik

niedziela, 25 sierpnia 2019

25 sierpnia 2019, niedziela.



Wczoraj odpoczywałem na działce u rodziny, dziś boli mnie głowa i całą reszta też mnie właściwie boli. To przez ten „odpoczynek”, tak sądzę.

Praktycznie dzisiaj zrobiłem tylko jedno – pozbierałem zamówienia, które będą jutro wysyłane. Zeszło mi z tym ze dwie godziny, bo jakoś wszystko mi ciężko dzisiaj idzie. Chyba dam sobie spokój. Nie będę się męczył.

Allegro znowu poinformowało mnie, że muszę poprawić wskaźniki zadowolenia klientów. Wszystko byłoby ok, ale jeden z klientów poleciał po punktacji, bo mógł. Nie przypominam sobie, żeby ta transakcja jakoś niewłaściwie przebiegła. Książka została wysłana w niecałe 24 godziny po zamówieniu, opakowana pancernie, sama książka też była w świetnym stanie i na dodatek w fajnej cenie jak na taką rzadkość. Była to instrukcja do maszyny dziewiarskiej MD Moda. Nie rozumiem i chyba nie chcę zrozumieć, bo mnie boli głowa. 

Dalej w temacie instrukcji sprzedała się następna rzadka pozycja „instrukcja oprogramowanie systemowe microdos-90 OSM dla mikrokomputera PSPD-90”. Po sprzedaży klient zapytał, tu cytat „Cena zabójcza, ale bardzo chciałem tę książkę. Skąd ona się wzięła? Czy istnieje szansa na więcej takiej literatury? Jestem zainteresowany większą ilością w rozsądnej cenie.” Trochę sobie sam odpowiedział na zadane pytanie. Takie książki są rzadkie i nikt darmo ich nie daje. Nakład tej to 600 egz. i nie była w ogólnej sprzedaży, tylko dołączali ją do komputera. Drugiej takiej się nie znajdzie, ręczę za to. Czy cena była za wysoka? Nie sądzę. Klient zapłacił. Tu obowiązuje zasada, że towar jest tyle warty, ile może za niego ktoś zapłać. W takich przypadkach trzeba dużego doświadczenia, żeby wycenić odpowiednio takie książki. Nie ma odnośników, historii sprzedaży. Wiem, że każdy chciałby dostać książkę za „piątaka', ale to jest niewykonalne. 

Dostałem zamówienie ze sklepu internetowego z adnotacją, „proszę dostarczyć mi do domu” Nie wiem jak to rozumieć. Do Poznania się nie wybieram w najbliższym czasie.

Idę zrobić sobie jakieś ziółka. 

piątek, 23 sierpnia 2019

23 sierpień 2019. piątek, gorzkie żale i rządy twardej ręki.


Dziś pracy mam mało bo z wczorajszych pięciu zamówień opłacono tylko jedno. Jestem też dzisiaj zmuszony siedzieć w firmie, bo czekam na kuriera. Tak, będą nowości, wczoraj wysłali. Pięć dni im to zajęło..

Zrobię przegląd nieopłaconych zamówień z grupy, a jest tego sporo... Nie wiem czy niektórzy z klientów myślą, że sprzedaż książek to u mnie jakieś hobby, czy forma pokuty za grzechy ludzkości, a ja przecież z tego żyję. ZUS, skarbówka czy inny operator sieci nie traktują mnie ulgowo, a nowy towar za darmo też nie wjeżdża na sklep, za wszystko trzeba płacić od razu, nie ma rat, są terminy i żeby to się kręciło jakoś, potrzebna jest kasa. Nie wspominam nawet, że diler musi też coś jeść. Dzisiaj muszę zapłacić podatek VAT z rezerwy, a przy normalnej sprzedaży, nie tylko na papierze, do tego by nie doszło. Wpłata poszłaby z wpływów. Kolejna sprawa - w firmę trzeba inwestować, wtedy te wydatki idą w koszty i obniżają płacone podatki. Tak powinno być, firma powinna się rozwijać, a obecnie kasę, która poszła by np. na nowy sprzęt czy towar, oddaję Państwu. Wkurza mnie ta sytuacja strasznie. 
Teraz tak szacuję,  że na półce z zamówionymi książkami jest ok 200 – 250 nieopłaconych pozycji. To dużo. Dziś robię z tym porządek. Monit, brak wpłaty do poniedziałku / wtorku, i sorry, książki idą ponownie na sprzedaż. Jest kilka 'kwiatków” klientów, którzy zwodzą mnie z wpłatami, a to remont, a to brak internetu, a to już wpłacam i cisza przez dwa tygodnie. Krótka piłka, napisz nie mam kasy, rezygnuję. Się nie obrażę przecież, a tak będę musiał z grupy wywalić, żeby w przyszłości nie mieć problemów. Tu panują rządy twardej ręki. Odpowiednie zapisy zostaną umieszczone w regulaminie dla jasności.

Ja kto zrobię trochę wpiszę książek na magazyn bo znów się robi syf i książki zaczynają wchodzić na okno. 

Tak sobie teraz patrzę na pudło w którym umieszczam książki fajne i praktycznie nowe, ale niestety nie ma szans ich sprzedaży. Nawet za złotówkę. Tu zacytuję Aleksandra Kumora:" Literaturze nie są potrzebni wielcy pisarze, ale wielkie dzieła", ale nie mnie to oceniać. Wracając do pudła. Z niego czasami dodaję gratisy do zamówień, bo wychodzę z założenia, że książek się nie wyrzuca. Również z tego pudła idą książki na dary, to znaczy oddawane są do biblioteki, czy na półki wymiany książkowej, oczywiście te po obowiązkowym ich ostemplowaniu moją pieczątką. Mam w planie oddawanie tych nadwyżek również do hospicjum, ale muszę to najpierw uzgodnić. Nie chcę nikogo uszczęśliwiać na siłę. Przypomniał mi się incydent, który zdarzył się jakiś czas temu. Do zamówienia na kilka ksiażek dodałem gratis. Dostałem telefon z pretensjami od kupującego. Podobno poziom tej lektury obrażał jego inteligencję! 

Wczoraj wieczór spędziłem na przygotowaniu projektów graficznych gadżetów reklamowych w Photoshopie. Żaden ze mnie grafik, ale mi się podoba. Zobaczymy co powie pan w drukarni, obiecał poprawić to i owo jak będzie potrzeba. W ramach „wprawki” zmieniłem zdjęcie w tle grupy, nie wiem czy o to mi chodziło. Na razie zostawię.

Naprawiłem młodzieżówki, które przywiozłem wczoraj. Poszło nieźle. Niestety dwóch nie udało się uratować, zostaną „dawcami”. Zbieram takie rozsypane książki, czerpię z nich materiały do naprawy innych książek, np. stary pożółkły papier z marginesów, staram się podklejać i naprawiać korzystając z materiałów zbliżonych wiekiem do pacjenta, wtedy te naprawy nie są takie rażące.

Nowości



czwartek, 22 sierpnia 2019

22 sierpnia 2019 czwarte. Łyso mi i mam przeciąg w kasku.

"Książki są jak towarzystwo, które sobie człowiek dobiera"  - Monteskiusz

Łyso mi bo fryzjerka mnie dorwała.


Dzisiaj większość dnia spędziłem w terenie, w rozjazdach. Dużo rzeczy załatwiłem, wszystko z godnie z grafikiem

Odwiedziłem drukarnię w sprawie gadżetów reklamowych. Już wszystko wiem, sam zrobię projekt, w drukarni tylko go doszlifują. To parce na weekend, jak mówi Monty Don.

Pojechałem kupić sobie regionalną Chorzowską koszulkę. Jest dostępna tylko w jednym punkcie, a że był po drodze to wstąpiłem. Przy okazji dowiedziałem się od sprzedawcy, że nie lubi jak mu ośmiopak widać. 

Zawiozłem niechciane książki na dary.

Byłem u klienta i kupiłem trochę książek. Fajne tytuły, różności oraz literatura z lat powojennych, głównie młodzieżówki i bajki, te jednak w stanie agonalnym. Muszę zobaczyć czy się da je trochę podratować. W stanie obecnym nie nadają się do sprzedaży. Może coś mi się uda ponaprawiać. Zdjęcia dla zachęty poniżej.

Odwiedziłem miejsce, w którym składowane są winyle. Leżą tam ze 20 lat. Tysiące płyt. Istny raj. Składowane to złe słowo, kiedyś były zrzucone bez składu i ładu w małym pokoju. Położone jedna na drugiej w stosach po kilkaset.  Staram się część ich odkupić od chyba ośmiu lat. Niedawno zmieniła się dyrektorka instytucji magazynującej. Płyty też zmieniły lokum. To dobrze wróżyło. Po rozmowie z dyrekcją nie mam już złudzeń. Nic nie kupię. Nie da rady. Znam za to ich przyszłość, ale o tym sza! Zostawiłem swoje namiary, będziemy w kontakcie. Mogę pomóc w ogarnięciu tego zbioru.

W hurtowni mają oberwanie głowy, bo prowadzą też podręczniki szkolne, a jeszcze urlopy są,  może być obsuwa z terminową dostawą nowości. 

Zostało jeszcze tylko coś sprzedać, a to wymaga kilku godzin przed monitorem, ale najpierw kawka.














środa, 21 sierpnia 2019

21 sierpnia 2019, środa.



Wyjątkowo spokojny dzień. Cisza, oby nie przed burzą. Burza była wczoraj i zalało mi garaż.

Jak prawie codziennie przywiozłem kilka książek. Wpadł Francuski szef kuchni Julii Child - z tej się cieszę ogromnie. Miałem sobie ją kupić, tylko cena trochę powala. Radość podwójna, bo dostałem ją za dramo, miała oderwany grzbiet. Trochę kleju i papieru i można czytać. Taki ze mnie introligator amator. Książka zostaje u mnie. Chcę jeszcze Gotuj z Julią.

Jutro będzie mi łyso, mam umówioną wizytę u mojej fryzjerki. Chodzę do niej chyba od 10 lat co pół roku, lubię taką stałość, nie muszę nic tłumaczyć, wszystko wiadomo:  jak, gdzie i po co ciąć. Bawi mnie tylko to,  że teraz każdy zakład fryzjerski został Salonem Fryzjerskim, przez duże SF, do którego trzeba się umawiać. Wiadomo przecież, że takie umówienie podnosi prestiż. Nie możesz wejść z ulicy i zostać załatwionym, ściętym lub obciętym. Nie da rady, chociaż w środku nikogo nie ma, pustki. Trzeba się umówić. 

Takie przemyślenie na dziś wynikające z wieloletnich obserwacji. Dlaczego większość klientów, którzy jako formę dostawy wybierają list zwykły nierejestrowany, pisze swoje imię i nazwisko, oraz ulicę i miasto z małych liter? Przecież w podstawówce, chyba w 3 klasie uczą, co należy pisać z wielkiej litery. Nie rozumiem tego trendu, bo to chyba trend, nie brak wykształcenia podstawowego. 

Dzisiejszą dostawę chcę szybko ogarnąć, więc się sprężam. Muszę jechać z APS na pik do weterynarza, przeciw wściekliźnie, bo już termin ma. 


wtorek, 20 sierpnia 2019

20 sierpnia 2019, wtorek, termin podatku dochodowego.


Jedną z niewielu zalet prowadzenia jednoosobowej firmy internetowej jest to, że czasami mogę pospać. Mogę zaszaleć i wstać o np. ósmej rano, a co! Ale nie, dziś o 7.20 obudził mnie telefon. Nie zdążyłem odebrać, bo zanim się wygrzebałem z wyrka i doczłapałem do niego, się rozłączył był. Nie przypominam sobie, żebym zamawiał budzenie na tą godzinę. Klienci to nie mają wyobraźni. Wcale. Czy ten jegomość lub jegomościna są aktualnie w pracy? Nie wydaje mi się. Nie jest to odosobniony przypadek, dostaję telefony np. o 23.00 w sobotę, czy w Święta w czasie Wigilii. Ale czemu mnie to dziwi? Pracuje przecież 24/7/365. Wiem co zrobię! Jutro w nocy, tak o 3.45 zadzwonię pod ten numer i zapytam o co chodziło. Dobre, co? W godzinach przed dziewiątą rano i po dwudziestej wieczorem będę odbierał telefony zgłaszając się „Halo? Tu pogotowie antykwarystyczne. Dyżurny Jacek. Słucham?”

Efektem w/w incydentu jestem już po spacerze z Antykwarycznym Psem Sarą [skrócie APS – głupie, nie?] , która przewłóczyła mnie przez park, bo poczuła jakiegoś kolegę psa lub inną sukę. Teraz pakuję wysyłki, a to wszystko jeszcze przed śniadaniem.

Podczas spacerów [najczęściej] słyszę głos w głowie, który wymyśla głośno, co napiszę w blogu. To jest choroba psychiczna czy budzi się we mnie pisarz? To chyba raczej coś z głową nie tak, może borelioza?

Wreszcie chyba po dwóch  latach leżakowania na Allegro sprzedały się Truskawki Łuckiej. Trzymałem ją tylko z powodu świetnej okładki. Piękne te owocki.

Przywiozłem dość fajne książki, nic unikalnego, ale towar, który schodzi, a nie leżakuje. Najciekawszy to Kod Kolorów Hartmana.

Dostałem informację, że klientka od której kupiłem kilka książek chce je odzyskać, bo pozbyła się ich podobno przez pomyłkę. Jeszcze są w ofercie, więc nie ma strachu. Na moje oko zorientowała się w ich wartości i chce sprzedać na własną rękę. Bywa i tak.







poniedziałek, 19 sierpnia 2019

19 sierpnia 2019, fajny-działek.



Generalnie jest fajnie.

Trochę niezgorszego towaru zwiozłem. Szkoda, że mam tylko pierwszy tom z trzech, I wydania Bitwy pod Monte Cassino Wańkowicza z 1945 roku. Niestety reszty nie było i chyba nie będzie w najbliższym czasie. Szkoda, wielka szkoda, bo taki komplet to obecnie ok 1200-1500 zł. Nie wiem czy znajdzie się chętny tylko na jeden tom. Raczej nie. Będzie leżakować w regale i czekać na pozostałe dwa tomy, może kiedyś się połączą. Wystawianie pojedynczego tomu nie ma sensu. To dość rzadka pozycja, w ciągu kilkunastu lat miałem tylko jeden komplet I wydania, reprintów i późniejszych wydań jest ogromna ilość na rynku. Ale co oryginał to oryginał.


Kupiłem jeszcze [tak z fantazji] książkę kucharską po arabsku, bo nieczęsto się pojawia coś w tym języku oraz pozycje dotyczące elektrowni wodnych i turbin, te znów dla stałego klienta, który prosił o te tematy. Muszę przetłumaczyć z arabskiego co najmniej tytuł wspomnianej książki kucharskiej. Lubię wiedzieć co sprzedaję. Kiedyś mój konkurent sprzedawał książki techniczne po rosyjsku, w tytule aukcji pisząc, cytuję z pamięci „Dużo książek po rusku”. No to jest profesjonalizm!

16:33 Z prawie 99 % pewnością udało mi się przetłumaczyć tytuł wcześniej wspomnianej książki. Jest to Kuchnia tunezyjska Ommek Sannfa autorstwa Mohammeda Kouki.






niedziela, 18 sierpnia 2019

18 sierpnia 2019, niedziela.


Dałem sobie i komputerowi odpocząć, wczoraj skupiłem się na rodzinie i przyjaciołach. Dyskusję, konsumpcję pyszności i degustowanie trunków zakończyliśmy dziś o drugiej w nocy. Fajnie było.

Otrzymałem kilka komentarzy i na razie nie grozi mi utrata statusu Super sprzedawcy, ale balansuję na krawędzi. Może być różnie.

Przygotowałem sobie zamówienia z weekendu, nie ma ich niestety wiele, to szybko poszło.

Kończę dziś zbieranie życzeń na nowości od stałych klientów. Czekam jeszcze na ostatnie potwierdzenia i zaraz zamawiam dużą pakę nowiutkich, pachnących książek z wydawnictwa.
Nie mam właściwie na tym zbyt wielkiego zarobku, raptem kilka złotych na egzemplarzu, ale nic to, nie szkodzi. To jest taka oferta „przy okazji” zakupów innych moich książek, a klient może przyoszczędzić na wysyłce i kupić nowość w fajnej cenie. Drugi plus dla czytelnika, jest taki, że kompleksowo go zaopatruję. Wszyscy w takim układzie zyskują.

Wypłaciłem sobie premię za dobrą pracę, to naznaczy zamówiłem w pre-orderze najnowszy winyl Iggiego Popa, którego premiera będzie 6 września. W przedpłacie na oficjalnej stronie jest wersja limitowana, która pewnie zaraz zniknie. Do pierwszych 50 zamówień dodawano plakat z autografem. Nie załapałem się na podpis, ale plakat dają. Dobre i to. Strasznie go lubię. Facet jest nie do zdarcia, jak Jagger czy kiedyś Lemmy. Lemmy już niestety nie żyje. Nikt nie jest wieczny. Zostaje muzyka.




piątek, 16 sierpnia 2019

16 sierpnia 2019, piątek.



Allegro poinformowało mnie, że jak nie poprawię wyników sprzedaży, to odbiorą mi tytuł Super sprzedawcy. W komentarzach  przez ostatni miesiąc troje [!] z klientów nie było zadowolonych z kosztów wysyłki. Dziwne jest to, że akurat w tych przypadkach wybrali dostawę z cenników narzuconych przez Allegro, tzn. polecony allegro za 5,90 zł i paczkomat za 8,99 zł. Kurde, taniej nikt nie wyśle! Niech idą sobie na pocztę i spróbują wysłać list polecony w gabarycie B o masie 800 gram. Zapłacą 15,60 zł ! Zero wyobraźni, złośliwość i tyle. Myślą tak : „mam okazję ponarzekać, to narzekam, kij z tym, że komuś szkodzę” lub w ogóle nie myślą - tak też może być. Tak to widzę. Szkoda gadać. W zasadzie powinno być tak [i to byłoby sprawiedliwe], że przy opcjach wysyłki z narzuconymi cenami nie powinno być opcji oceny tego parametru. To przecież nie mój wymysł, to dlaczego z tego powodu mam ponosić jakąś odpowiedzialność. Z drugiej strony kupując, klient widzi koszty wysyłki, nie są tajemnicą, jeśli mu pasują to kupuje, nie rozumiem późniejszego narzekania. Zawsze może kupić gdzie indziej... zaraz, zaraz.... ale tam jest drożej i wysyłka też jest droższa lub ewentualnie taka sama. Jak żyć!
Ale karma wraca!

Mam też poprawić oferty, bo w większości nie mam podanych numerów (EAN, ISBN), co nie jest obowiązkowe podobno, jest to opcja dobrowolna, to po pierwsze. Jest jeszcze mały problem - te numery są nadawane w Polsce od 1979 roku, wcześniej po prostu ich nie było. Większość mojego towaru pochodzi sprzed 1979 roku. Geniusze z serwisu chyba na to nie wpadli. 
Wnerwiłem się. Dzisiaj ze mną jak z jajkiem, bo będzie źle.


Kilka nowości przywiozłem. Rewelacji brak. Uzupełniłem braki magazynowe na stronie www, kilka wystawiłem na Allegro. To wszystko. 

W ten weekend wypoczywam, spotykam się ze znajomymi, jem pizzę z pieca i piję dużo zimnego piwa lub wina. Może jedno i drugie. Komputer uruchamiam dopiero w niedzielę wieczorem. 

Miłego weekendu życzy wasz dealer. 

czwartek, 15 sierpnia 2019

15 sierpnia 2019, czwartek, niektórzy rozpoczynają długi weekend...



Dziś właściwie nic nowego, kilka zamówień, bez pytań i telefonów. Przecież kraj świętuje, niektórzy rozpoczęli znów długi weekend. Piwo się leje, kiełbasa grilluje, komary tną w najlepsze. 

Wstawiłem kilkadziesiąt tytułów na aukcje Allegro, zamówiłem i zapakowałem pobrania kurierskie, tak żeby rano o ósmej je wydać kurierowi i nie musieć się wściekać z samego rana. 

Prawo serii. Zdechł akumulator w aparacie fotograficznym po pięciu latach nienagannej służby. Niech spoczywa w pokoju. 

To właściwie tyle. 

środa, 14 sierpnia 2019

14 sierpnia 2019, środa. Dzień raczej do bani.



Dzisiaj jest ten dzień, w którym przygotowuję całość dokumentów do przesłania do biura księgowego. Nienawidzę tych papierków.

Allegro przesłało radosną wiadomość, że będą zmiany w usłudze Allegro Smart, będzie jakoś inaczej rozliczana. Szykuję się na problemy, bo każda ich "dobra zmiana" w zasadzie utrudnia pracę. Chociaż kto wie, może mnie zaskoczą tym razem. Zobaczymy. Na razie informacja jest tak zdawkowa, że nic z niej nie wiadomo właściwie. Jedno wiem, dzisiaj nie działa powiadamianie o wysyłce, dokładniej zmiana statusu wysyłki, z tego powodu dzisiejsze paczki chociaż są wysłane, to klienci nic o tym nie wiedzą. Mam nadzieję, że nie będzie to miało wpływu na ocenę czasu wysyłki, bo to jedno z kryteriów oceny sprzedawcy, mający wpływ na jego status. Znowu kłody pod nogi!!

Monitor nadal się psuje, do tego komputer zaczyna żyć własnym życiem. Zaczyna przemyśliwać każdy swój ruch, każdą operację po wielokroć. Mówiąc krótko, muli jak cholera. Szykuje się zmiana sprzętu. Tu jest problem, bo monitor się tylko podłącza, a komputer ma system operacyjny i programy. U mnie pracują aktualnie dwa licencyjne Windowsy XP, które przestały już dawno być wspierane przez producenta,  do tego mam dokupione bezterminowe licencje na FineReadra i Photoshopa, które na stówę pod nowym Windowsem 10 nie będą działały, bo są obecnie nowsze wersje. Będę musiał zmienić oprogramowanie, a teraz nie ma licencji bezterminowej, jaką mam teraz, tylko trzeba ją corocznie odświeżać. To większe koszty i trochę niesprawiedliwe działanie, przecież kiedyś już kupiłem programy i chcę na nich pracować. Niestety się nie da. Jestem dojną krową. Muuuu!

Zadzwonił Stach, że trochę uzbierał nowości. Dobrze, że szybko pojechałem, bo wyprzedziłem tym razem konkurencję, ja wychodziłem, on wchodził. Zobaczył mnie targającego dwa spore kartony książek, zwątpił i wrócił bez niczego, na odchodne stwierdzając, że po mnie nie ma sensu przeglądać półek, bo i tak już nic fajnego nie ma. W sumie racja.

Rozmawiałem z pewnym gościem, na temat ksiażek, ma ich podobno dużą ilość, nowych i raz czytanych, głównie nowości, beletrystyka i poradniki.  Zabrał numer telefonu i obiecał, że się odezwie. Może coś z tego będzie. Znam go z widzenia i czasami spotykam tu i ówdzie, będę się przypominał. 

Wspomniane wcześniej dwa kartony wstawiłem w nowym poście na grupę, resztę, która zostanie, jutro zamieszczę na Allegro. Dzisiaj nic więcej nie robię w temacie antykwariatu, bo mam inne plany. 

wtorek, 13 sierpnia 2019

13 sierpnia 2019, wtorek.


Wczoraj sprzedało się ogółem 21 książek, więc nie jest źle. Raz jest lepiej, raz gorzej, to akurat jest dobry wynik. Jakby tak było codziennie...

Muszę zrobić przegląd aukcji Allegro. Gruntowny. Jest tak, że jeśli towar leży dość długo, serwis ten nalicza dodatkowe cotygodniowe opłaty, tzw. opłatę utrzymaniową . Z tego powodu sprzedaż  pozycji, które nie znalazły długo nabywców, staje się nieopłacalna po pewnym czasie. Trzeba to weryfikować. Jest to nudne i żmudne, nudniejsze jest tylko skanowanie i przepuszczanie tekstu przez OCR, tego to nic nie pobije. Przy takiej weryfikacji dodatkowo trzeba oglądać ceny u konkurencji i je porównywać z naszymi, bo sprzedają się tylko książki najtańsze. Czasami rozbieżność wynosi od 90 zł do 5 zł za ten sam tytuł u różnych sprzedających. 5 zł to absurd czasami, ale trzeba ustalić tak cenę, żeby były szanse sprzedać książkę z zyskiem. Czasami warto sobie dać spokój, bo część tytułów sprzedaje się sezonowo, lepiej zdjąć ją z aukcji i umieścić na stronie www, tu nie płacę prowizji i utrzymań. Tam sobie spokojnie poczeka na ten czas kiedy będzie się sprzedawać lepiej i wróci na Allegro jak zdąży. Za te absurdy cenowe sami jesteśmy odpowiedzialni. Sprzedający. Już tłumaczę. Wygląda to tak, że ktoś sprzedaje książkę X za 10 zł, ja żeby ją sprzedać wystawiam trochę taniej za 9 zł, po kilku dniach konkurencja wystawia ją za 8 zł i tak dalej i dalej, aż dochodzi do tego, że musiałbym dopłacić do książki. Te najniższe ceny proponują nie firmy, antykwariaty, a ludzie którzy nie mają pojęcia o wartości, weszli w posiadanie książki przypadkowo, najczęściej na drodze spadku po rodzinie, więc opcja zarobku 1 zł i tak dla nich jest lepsza niż 50 groszy na makulaturze.
Drugi biegun stanowią użytkownicy grup wszelakich. Tu znowu w większości dochodzi do przegięć w drugą stronę. Tu literatura jest cenna jak cholera. Czasami obserwuję nic praktycznie nie warte książki z uporem maniaka wystawiane za 20, 30  i więcej złotych. Nikt tego nie kupuje bo ceny są zaporowe i absurdalne. Tyle obserwacji i biadolenia.

Psuje mi się monitor LCD w biurze. W sumie ma już z 10 lat chyba, więc ma prawo. Po 3 minutach od włączenia zaczyna się coś na nim pojawiać, działa jak stary lampowy telewizor. Pewnie kondensatory w zasilaczu szlag trafił. Nadejdzie taka chwila gdy w ogóle się nie włączy, wiem o tym.  Jest to 17' , muszę rozejrzeć się za nowym, większym, bo wzrok już nie ten, co najmniej 22 cale na teraz i niedaleką przyszłość, później to już tylko okulary.

Tradycyjnie kilka książek zwiozłem do siebie, hitów brak niestety. Wspaniałe maszyny J. Maya kiedyś sprzedawały się dość drogo, teraz  to dycha przy odrobinie szczęścia. To efekt tego co wcześniej pisałem.

Zakończyłem budowę tarasu! Hurra! Teraz kolej na wędzarnię?! Nie hurra!

Dzisiaj też się dowiedziałem, że Szerlok przegrał [patrz foto]. Już nic nie będzie takie samo.


poniedziałek, 12 sierpnia 2019

12 sierpnia 2019, poniedziałek



W zasadzie dziś nic rewelacyjnego się nie darzyło. Nic też rewelacyjnego nie przywiozłem, raptem kilka książek,  między innymi Nową Dietę optymalną Kwaśniewskiego i Chylińskiego. Kiedyś to był hit, chociaż i teraz się fajnie sprzedaje. 
Ogarniałem wysyłki tradycyjnie do dwunastej, jakieś przekleństwo z tą dwunastą. Trochę moja wina bo dość długo szukałem jednej z zamówionych książek, jakoś inaczej ją sobie zapamiętałem, patrzyłem na nią i jej nie widziałem. Znalezienie kosztowało mnie godzinę życia, spędzoną na nerwowym przerzucaniu tomów. 
Wystawię na Allegro dzisiejsze łowy, wyłączę telefon i idę spać, muszę znowu odespać nieprzespaną noc, Sara się pochorowała, coś jej szkodzi. Wcześniej jednak zapłacę składki ZUS,  to akurat mi szkodzi, boli bardzo i z miesiąca na miesiąc coraz bardziej. 

niedziela, 11 sierpnia 2019

11 sierpnia 2019, niedziela



Wczoraj nawet nie uruchamiałem komputera, taki był bezruch w interesie, a może był taki, bo go nie uruchomiłem.... mnożą się pytania egzystencjalne.
Dzisiaj jednak go włączyłem i trochę popracuję. Odrzuciłem nieopłacone zamówienia ze sklepu internetowego, wszystkie były na książki religijne. Tacy religijni klienci, a nie umieją opłacić zamówień u bliźniego swego.

InPost odpowiedział na maila z pytaniem o awarię. Mam sobie wyczyścić ciasteczka w przeglądarce. Konspiracja do końca, idą w zaparte.


Facebook przypomniał mi mój post sprzed dwóch lat z książką Genitologia. Wróżenie z genitaliów autorek S. Klitz, I. Peeper, długo nie leżała, sprzedała się od razu i od tamtej chwili drugiego egzemplarza nie miałem. Unikat raczej, chyba. Z drugiej strony, taka praca wróżbity to jest trudna, tak sobie myślę. 
Przeglądając moje archiwalne wpisy, uzmysłowiłem sobie, że przestałem umieszczać fotki starych reklam znajdujących się często na ostatnich kartach przedwojennych książek. Muszę do tego wrócić.  

Bardzo spodobała mi się okładka książki Mój peryskop w środowisko Włodzimierza Scisłowskiego. Wykonał ją Stanisław Mrowiński, wewnętrzne grafiki trochę przypominają mi styl Mroza, Daniela Mroza nie Remigiusza. 





piątek, 9 sierpnia 2019

9 sierpnia 2019, piątek, piąteczek, piątunio...



Wczoraj wieczorem jakby mało mi było książek przez cały dzień, zagłębiłem się w lekturze serii książek Samokształcenie w biznesie,  a dokładniej tomu Kształtowanie dobrych relacji z klientami. Niegłupia książka. Konkurencjo strzeż się! 

Sprzedał się Manifest komunistyczny. To jest pewniak!

Jest duże zainteresowanie Zielnikiem lekarskim, który chciałem sobie zostawić, w zasadzie to chyba mogę go sprzedać, ale tylko za dobrą cenę. Dostałem pytania typu, - czy ja zrobię ksero i je sprzedam, oraz czy mogę wypożyczyć, by ktoś go skopiował? Ludzie kochani! Co prawda prawa autorskie raczej już wygasły, ale tak się nie robi. Antykwariat to nie czytelnia, ani biblioteka. To tak jakby kupić garnitur, iść w nim na wesele, po czym go oddać do sklepu. Od tego są wypożyczalnie i w tym się specjalizują. Ostatnimi czasy obserwuję dość dużo tzw. „zwracaczy”. Kupują książkę, czytają ją, czy tam sobie kopiują informacje, które są im potrzebne, po czym ją zwracają, bo mają do tego prawo. Prawie wszystkie takie sytuacje zdarzają się na Allegro. Po takim "numerze", kupujący lądują u mnie na "czarnej liście", nie mogą już dokonywać zakupów. W panelu tym mam już cztery strony zablokowanych użytkowników. 

Motto:
Chcesz w zgodzie żyć ze sprzedawcą, kupuj i nie kombinuj, a będzie ci znowu sprzedane.

Wracając do Zielnika, może by tak wydać reprint? 

Zmarnowałem dzisiaj półtorej godziny przez InPost. Występował i dalej w zasadzie występuje brak możliwości pobrania danych z Allegro do systemu wysyłki  Wyskakuje błąd „ Trwa uzyskiwanie dostępu... Upewnij się, że połączyłeś konto na stronie Allegro” Więc usuwałem, podłączałem konto bez skutku. Zapytałem obsługę poprzez Messengera czy mają awarię, dostałem informację, żeby napisać maila i dołączyć zrzuty ekranu. Tak zrobiłem, na odpowiedź czekam nadal. Zadzwoniłem na BOK i tam miła Pani wiedziała, że wyświetla mi się taki komunikat bo mają awarię i coś tam aktualizują na serwerach. Kurde! Nie można było na stronie logowania umieścić od razu informacji o awarii, tylko bawić się w konspirację. Marnowanie czasu klientów! Usterka powinna być usunięta dzisiaj podobno. Tak czy siak, wysyłki Paczkomat Allegro dzisiaj raczej nie wyjdą. Oczywiście, będzie to wina sprzedającego, jak zawsze. Dostanie się mi w komentarzach, w polu czas wysyłki. 


Dzisiaj planuję ogarnąć do końca ostatnią dostawę, wycenić wszystko i zadecydować co dalej. Co zostawić i wystawić, co przekazać w nieodpłatnie w darze, tym razem chyba do hospicjum. To później, teraz muszę skompletować wszystko z wczorajszych zamówień, zobaczyć wpłaty, odpowiedzieć na maile, wydrukować paragony i zapakować oraz wysłać. Zeszło nie do dwunastej jak zawsze, ale do trzynastej z hakiem przez te paczkomaty.

13:53 Allegro InPost paczkomaty, usługa nadal nie działa. Raczej dziś tego nie naprawią. Odpowiedzi także żadnej, totalna olewka klienta. 

Wyślę powiadomienie dla klientów, że będzie opóźnienie nie z mojej winy. 

Jak zawsze trochę nowości zdobyłem, z ciekawszych Wielką księgę ziół Bremnessa oraz Zdobądź więcej Diamonda.

15:10 Awaria usunięta. Jeszcze raz muszę jechać do paczkomatu wysłać paczki, bo te spoza Allegro już wysłałem, ale to wieczorem, bo przecież muszę coś wystawić na sprzedaż. 

czwartek, 8 sierpnia 2019

8 sierpnia 2019, już czwartek, a dopiero co był poniedziałek...


Książki przybyły, łącznie 4 spore kartony, a będzie jeszcze więcej. Dzisiejszy mój dzień pracy oprócz standardowych obowiązków skupi się głównie na ogarnięciu tego księgozbioru. Znalazło się w nim fajnych pozycji: Heroje północy Jerzego Rosa, niewznawiana książka na temat mitów skandynawskich, co rzadkie w obwolucie,  Morderstwo na Rue Morgue Edgara Allana Poe w wydaniu lwowskim z 1902 roku, Zielnik lekarski Czarnowskiego z 1905 roku plus ze setka innych.

Sprzedał się niepełny komplet Przewodnika taternickiego. Hurra!

Muszę odespać zarwaną noc, Sara antykwaryczny pies się pochorowała i co dwie godziny ,przez całą noc chodziłem na spacery. Jest już dobrze, ona teraz śpi, ja niestety nie bo ogarniam jeszcze ten księgozbiór. Trochę to potrwa. 






środa, 7 sierpnia 2019

7 sierpnia 2019, środa.




Wczoraj wieczorkiem zadzwoniła Pani  z informacją, że ma do przekazania dużo książek, po zmarłej osobie z rodziny. Spadek, z którym nie ma co zrobić. Tak sobie czasami myślę, że podobnie będzie z moją „masą spadkową”. Dobrze jak zostanie komuś przekazana / sprzedana, gorzej jak wyląduje w kontenerze. Będzie mi smutno i w akcie zemsty będę straszył sprawców po nocach. Wracając do książek, mają być u mnie jutro. Z rozmowy dowiedziałem się, że będzie tam dużo beletrystyki i młodzieżówek. Coś pewnie kupię, resztę przekażę do biblioteki. 

Rano zaraz po odczytaniu steki maili, z których osiemdziesiąt procent to jak zawsze reklamy [od samochodów i kredytów po specyfiki na powiększenie biustu], zabrałem się za poprawki na stronie www antykwariatu. Posypało się z niewyjaśnionych przyczyn menu boczne i przestało przekierowywać na podstrony. Człowiek gdy prowadzi firmę musi znać wiele języków, także HTML się okazuje. Metodą prób i błędów, udało się wszystko naprawić, pozostała jeszcze kosmetyka, żeby całość wyglądała schludnie. Przy okazji dodam tam link do tego bloga, może ktoś zacznie go czytać, kto wie?

Poczta i Ministerstwo cyfryzacji wymyślili polecony mail.  Ciekawe czy tak książkę wyślę klientowi. Zwizualizowałem sobie to w wyobraźni. Mam teraz wesoły poranek.

Pewna Pani chciała mi sprzedać sto dwadzieścia kompletnych [wykroje i instrukcje] numerów polskiej edycji Burdy. Niestety były to świeże numery od roku 2000, ja poluję na te starsze z lat '70 i wcześniejsze, na takie mam zbyt. Te bardziej współczesne sprzedają się raczej słabo. Podziękowałem. 

Kupiłem kilka książek, nic szczególnego właściwie, po godzinie 15 umieszczę je w poście na grupie. Poczekam trochę, później tradycyjnie reszta, która zostanie zasili moje oferty Allegro oraz sklepu internetowego.

wtorek, 6 sierpnia 2019

6 sierpnia 2019, wtorek.



Zawaliłem. Przeoczyłem jedną z wpłat od stałej klientki. Efektem tego, książka od tygodnia powinna już być wysłana, nie wiem jak do tego doszło, może to zmęczenie materiału.... Przeprosiłem ładnie i wysyłam priorytetem. Nie lubię takich sytuacji.

Liczba użytkowników grupy, przekroczyła magiczne 1000, trochę za sprawą reklamy umieszczonej w internecie. Z tej okazji zrobiłem promocję na książki u mnie zamówione. Dzisiaj koszt wysyłki krajowej wynosi tylko 5 zł niezależnie od gabarytu i masy. 

Przyszła faktura za książki z sobotniego zamówienia, po raz drugi pomylili dane na dokumencie. Muszą to odkręcić. Kurier przytachał ogromną pakę książek, klienci już się cieszą. 

Przywiozłem też cały plecak książek, między tymi kupiłem Manifest komunistyczny Marksa i Engelsa, można zaobserwować, że co rok jest droższy. Obecnie w zależności od stanu 35 - 50 zł. Komunizm jest w cenie najwyraźniej. Jako bonus dostałem klaser pełen znaczków oraz fantów z czasów PRL-u: kartki żywnościowe, wycinki z gazet. Tak właściwe pełnych klaserów mam u siebie już chyba ze czterdzieści, wszystkie dostałem. Gdy mówię, że nie chcę,  bo się na tym nie znam i nie handluję znaczkami, słyszę bierz Pan bo inaczej to wywalę, więc zabieram. Szkoda czyjąś pasję wyrzucić na śmietnik. Jedno wiem, Mauritiusa tam nie ma. 

Pachnące nowości.

Pamiątki PRL-u

poniedziałek, 5 sierpnia 2019

5 sierpnia 2019, poniedziałek.



Wczoraj zakupiłem sporo nowych [czytaj. nieużywanych] książek dla Grupowiczów. Paczka powinna być około wtorku.

Wychodząc z domu prawie zderzyłem się z młodym człowiekiem, który przyszedł odebrać książkę. Kupił Komu bije dzwon Hemingwaya w fajnym wydaniu serii Biblioteki Narodowej. Mijałem go za chwilę, szedł i czytał. Jest jeszcze dla nas nadzieja.

Kupiłem pudło używanych książek, w tym trochę podręczników do pierwszej klasy liceum po gimnazjum, oraz z ciekawszych rzeczy cały cykl "Imperium człowieka" Webera. Miałem jeszcze jechać obejrzeć pewne książki, ale zrezygnowałem z tego dzisiaj, bo ulicami wokół Stadionu śląskiego, zawładnęli spoceni faceci w lycrze na swoich wspaniałych pojazdach. Dzisiaj przebiega tam trasa Tour De Pologne, policja zaczynała już zamykać ulice, ledwo się przebiłem.

Zarejestrowanych użytkowników facebookowej grupy Książki nie tylko dla moli - sprzedaż / wymiana jest już 993, niedługo będzie tysiąc, będzie co świętować. W tym dniu zrobię jakiś prezent lub promocję, mam kilka koncepcji.

Zapytano mnie co wpływa na cenę książki.
Pierwsze co odpowiadam to jej rzadkość, temat, czy jest na nią popyt w danej chwili.
W książkach bardzo ważna też jest ich kompletność, powinny zawierać obwolutę jeśli takowa była, wszystkie dodatki, schematy pod tzw. opaską - często występujące w książkach technicznych. Wszystko to podnosi ich wartość. Jeśli tego nie ma cena powinna być niższa , a informacja o braku kompletu podana. Pieczątki i sygnatury biblioteczne też obniżają wartość. Jeśli natomiast chodzi o podpisy poprzedniego właściciela / właścicieli, to akurat czasami podnosi wartość książki, zwłaszcza jeśli można udokumentować jej historię lub właścicielem była jakaś sławna osoba. 

Obwoluta, która mnie zachwyciła parę dni temu. Projekt Jadwiga Okońska-Dąbrowska. Piękna.


niedziela, 4 sierpnia 2019

4 sierpnia 2019, niedziela.

Wczoraj straszna nędza sprzedażowa, oprócz wspomnianego wcześniej zamówienia za pobraniem, zamówiono jeszcze dwie książki, ale bez wpłaty, klient się zastanawia. Właściwie tak bywa prawie zawsze przez weekend, a jeszcze teraz dodatkowo wakacje, ludzie są na urlopach i innych grillach, o czytaniu nie myślą.

Katalogowałem książki z parapetu, są teraz pięknie i równo ułożone w magazynie, gdzie czkają na nowy dom, zeszło mi się z tym, trzy godziny właściwie bezproduktywnej roboty.

Chciałem przeczytać Prawdę Palina, ale mnie znudziła, dotarłem do 40 strony, pójdzie na sprzedaż, za to autobiografia Gillana bardzo fajnie napisana.

Dzisiaj dodam trochę książek do  moich aukcji na Allegro , tych z tego pudła z piątku, głównie podręczniki do francuskiego i kilka dla szkół ponadgimnazjalnych. Zrobiłem też zestaw Szata + Wielki rybak Lloyda Douglasa, w zestawie lepiej się sprzedaje.

To właściwie tyle, nowości nie będzie, bo jest niedziela, mam tylko nadzieję, że sprzedaż będzie lepsza niż wczoraj.


sobota, 3 sierpnia 2019

3 sierpnia 2019.



Przez noc sprzedało się kilka książek, więc zważając na to, że to był piątkowy wieczór jest dobrze. 

Skończyłem czytać Pamiętnik księgarza Shauna Bythella. Wniosek taki, że na całym świecie biznes antykwaryczny wygląda z grubsza tak samo, te same problemy, tylko książki inne. Teraz zabieram się za Higway Star autobiografię Iana Gillana, ale to wieczorem.



Przyszła kolej na uprzątnięcie parapetu, na którym piętrzą się książki do skatalogowania i zaniesienia na magazyn. Będzie trochę noszenia, ale po tym zabiegu będzie można wreszcie okno otworzyć.



Nowości dzisiaj nie przewiduję, nadrabiam zaległości. 

Przed chwilą przyszło zamówienie z Allegro od niezarejestrowanego użytkownika na przesyłkę pobraniową kurierską. Mam zgryz czy wysyłać. Po ostatnich przygodach z nieodebraną identyczną wysyłką zastanawiam się, czy takim osobom wysyłać w ten sposób. Wygląda to tak , że zlecam taką wysyłkę, płacę za nią około 20 zł, a w przypadku jej nieodebrania dodatkowo 11 za zwrot. Summa summarum jestem biedniejszy o 31 zł, a książkę mam nadal u siebie. No i oczywiście Allegro pobiera mi jeszcze prowizję od sprzedaży. Czasami zwrotu prowizji nie uznają. Chyba zadzwonię do tej Pani i wybadam czy wzbudza zaufanie.

piątek, 2 sierpnia 2019

2 sierpnia 2019, piątek.



Wczoraj z żoną zobaczyliśmy nowy film Jima Jarmuscha - Truposze nie umierają. Mocna rzecz, polecam. Przed seansem puszczali motyw z Bonda , siedem razy z rzędu,  John Barry byłby zadowolony. Wieczorem sprzedał się wreszcie Ex libris wyznania czytelnika Anne Fadiman, to super, ponieważ książka nie jest tania i trochę na niej zarobiłem, szkoda – bo chciałem ją przeczytać.  Zamówiono Co mógł jadać Jezus? Biblijna recepta na długowieczność Dieta biblijna poradnik Dona Colberta za pobraniem, kurierem oczywiście, co mnie nie dziwi przy tym tytule. Miałem trzy egzemplarze tej książki, wszystkie wysyłałem za pobraniem, mam na to pewną teorię.

Rano przed siódmą [!] zadzwonił klient z pytaniem, czy nie kupię czteroletnich podręczników do gimnazjum i encyklopedii PWN,  nie był zachwycony odmową. O dziesiątej zadzwoniła inna klientka, oburzona, że nie może znaleźć antykwariatu, nawigacja poprowadziła ją na parking marketu na przeciwko. Chciała kupić podręczniki. Grzecznie poinformowałem, że podręcznikami się nie zajmuję, też nie była zachwycona. Nie zachwycam klientów... Jeszcze jeden telefon, tym razem klient zadowolony. Zamówił książkę Macierewicz i jego tajemnice Tomasza Piątka za 12 złotych, chce, żeby mu odkładać książki o Polskich politykach. Bilans 2:1 w temacie braku zachwytu.

Muszę zabrać się za założenie blogu, muszę!

12:00 Blog założony, opublikowałem archiwalne wpisy, całość prac zajęła mi około godzinę. Nie jest tak źle. Muszę ogarnąć jeszcze od strony edytorskiej, bo jak umieszczam zdjęcia robi się trochę bajzel z czcionkami. Poprawię to. Okazało się, że nie czasami nie wyświetla się poprawnie, trochę mi zeszło, ale błąd znalazłem, Teraz hula, że ho ho!

Wspominam często o grupie, Grupowiczach, itd, Grupa to Facebookowa grupa wymiany książek, którą założyłem plus minus roku temu. Tam nieodpłatnie można wystawić swoje książki, można też kupić moje albo się wymienić między sobą. Codziennie umieszczam tam nowości z danego dnia. Wystarczy się zarejestrować z linku https://www.facebook.com/groups/1238064589658407

Przywiozłem dzisiaj karton nowości, trochę książek po francusku i angielsku, bajek, poradników i innych. Dodam post z nowościami i będę czekał. Więcej nic nie robię.

21 września 2022, środa.

Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...