Wczoraj miałem trochę kłopotów z wysyłką zamówień z Allegro za pośrednictwem Poczty Polskiej. Wszystko przez zmiany, o których pisałem wcześniej. Mam dwa profile do nadawania przesyłek pocztowych i z tym powiązane dwie umowy. Jedna na przesyłki zwykłe, druga na te z Allegro. Zawsze, żeby pobrać dane klientów do programu pocztowego z Allegro logowałem się na profil z właściwą umową. Tak samo zrobiłem wczoraj. Po zalogowaniu nie dało się zauważyć wielkiego jak byk napisu, żeby nie pobierać danych tym programem, żeby skorzystać z tego drugiego. No dobrze. Tak też zrobiłem jak kazali. Podpiąłem program pod konto allegro, sparowałem, pobrałem. To co się pobrało to ponad tysiąc wysyłek już wieki temu wysłanych, tych nowych wśród nich nie nie było... Zadzwoniłem do opiekunki. Z uśmiechem oznajmiła, że ta informacja jest nieprawidłowa i zostanie niedługo sprostowana. Pobierać dane mam tak jak wcześniej, a dopiero od 1 czerwca na nowy sposób. Tym sposobem zmarnowałem cenną godzinę mojego życia. Ciekawe, czy w poniedziałek wszystko 'pyknie' od razu?
Wczoraj też, 'trawiastej' ofercie wystawiłem prawię cały cykl Anne Rice Kroniki wampirów. Poszedł od razu, może dlatego, że ustaliłem mocno okazyjną cenę 250 zł za 10 tomów. Zależało mi na szybkiej sprzedaży z powodu braku miejsca. Wiem, że jakbym się zdecydował na sprzedaż pojedynczą, byłaby z tego większa kasa, ale by to trwało, no i jeszcze prowizja. Czasami lepiej taniej, a szybko coś sprzedać.
Na tapczanie leży Sara,
nic nie robi , bo jest stara - tak mi się zrymowało.
Wystawiłem ostatni post z "trawiastej" serii. Jutro zajmę się segregowaniem zamówień, ich pakowaniem i tego typu buchalterią.
MCU zaliczone w całości, no prawie, zostały jeszcze Spidermany do zobaczenia.
Generalnie mam dziś strasznego lenia, coś bym tak... ale nie wiem, co do końca. Wieczorem telekonferencja przez Skype'a ze znajomymi, w międzyczasie mam zamiar zgrać kilka winyli na taśmę. Dostałem całkiem niezłą potrójnie destylowaną łychę, może trochę spożyję. Coraz bardziej smakuje mi ten zacny trunek. Nie wiem czy się bać.
Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
sobota, 30 maja 2020
czwartek, 28 maja 2020
28 maja 2020, czwartek.
Znowu utrudnienie i oczywiście z tym związane drylowanie mojej kieszeni. Zmiana w regulaminie Allegro. Od 1 czerwca będzie naliczana prowizja od kosztów wysyłki innych niż SMART. Prosto mówiąc - jak ktoś nie skorzysta z tańszej wysyłki Allegro i sobie zażyczy na przykład kuriera poza allegro czy pobranie, Allegro zerżnie ze mnie prowizję od kosztów wysyłki. W zasadzie nie wiem, czy to nie jest działanie bezprawne. Ale co zrobić, nie sprzedawać? Najprawdopodobniej służy to temu, żeby zmonopolizować rynek przesyłek. Będę musiał podwyższyć ich cenę o 15 % co przełoży się na to, że ludzie nie będą z nich korzystać. Może w ogóle wywalić inne formy dostawy z Allegro? Iść z prądem? Mam kilka dni na rozgryzienie tego.
Kończą mi się już powoli książki z ostatniej dużej dostawy, ale nic to, znowu dzisiaj jadę po nowości. Będzie trochę inna tematyka.
Kończą mi się już powoli książki z ostatniej dużej dostawy, ale nic to, znowu dzisiaj jadę po nowości. Będzie trochę inna tematyka.
środa, 27 maja 2020
27 maja 2020, środa. Nie zrozumiem oraz nowe modele rozliczeń.
Nie zrozumiem nigdy. Zamówienie za 4 zł, wysyłka - pobranie 18 zł. W zasadzie "klient nasz pan", ale potem będzie marudzenie dlaczego tak drogo, a przecież można było zapłacić za wysyłkę 5,90 zł w przedpłacie. Nie zrozumiem!
Wielu rzeczy nie rozumiem i próbuję ogarnąć dlaczego tak jest. Mam obecnie następną plagę, oprócz zwracania "smartowych" książek. Ostatnimi czasy to komentarze, które otrzymuję na Allegro, często i gęsto są zaniżone z powodu kosztów wysyłki. Przecież te koszty to nie ja wymyślam! Są narzucone i rzeczywiście są najniższe na rynku. Nie rozumiem. Zacząłem pytać tych, którzy zaniżają owe komentarze o to, co ich do tego popchnęło. Otrzymałem jedną odpowiedź. Jedną! Zacytuję, bo warto - "zrobiłam to w sposób niezamierzony. Chciałam jak najlepiej.. Chciałam napisać, że cena jest umiarkowana. Odpowiada mi naprawdę wszystko." Tak to zostawię.
Allegro podnosi ceny na polecone Allegro i odbiór w punkcie. Nigdzie słowa o podwyżce. Zostałem poinformowany o nowościach, tzn. "nowych modelach rozliczeń" z Pocztą. Modele te, są oczywiście wyższe niż ostatnio, ale nie jest to podwyżka, to "nowy model". Zwał jak zwał ceny skoczyły. Polecony Allegro z 5,90 zł na 6,49 zł i odbiór w punkcie z 8 zł na 9,49 zł. Jakoś trzeba przecież odrobić tą wsypę finansową z wyborami pocztowymi. Będzie lament w komentarzach!
Zainwestowałem w części do motocykla. Znowu. Tym razem: sprzęgło [od roku chce je wymienić], olej silnikowy - przy wymianie sprzęgła trzeba spuścić olej. Jak już szykuje się wymiana oleju, to filtry też zamówiłem, no i uszczelkę pokrywy silnika. Wymiana jednego pociąga za sobą wymianę innej rzeczy. Takie mechaniczne domino.. Jedyne czego nie ma, to przekładki sprzęgła, takie blaszki znajdujące się pomiędzy tarczami. Właściwe to są jedne na Allegro w cenie 777 złotych. No chyba kogoś pogięło, delikatnie mówiąc. Ostatnio jak były, to widziałem je za 200 z hakiem za komplet. Wysłałem kilka pytań. Okazało się, że fabryka, która je produkuje na nasz rynek ma zawieszoną działalność z powodu epidemii. Poczekam, aż wznowią produkcję, przecież nie dam 777 zł za kilka blaszek. Mam czas, zbieram dopiero części. Praktycznie nie jeżdżę w tym roku w ogóle, bo gdzie? I do tego ciągle leje ostatnio. Jak już będę rozgrzebywał silnik to może przy jednej robocie wymienię: linki [linka od ssania mi się czasami zacina], króćce gaźnikowe, dysze w gaźniku, wyreguluję zawory. Może dokupię lightbary?
Środa to i Wyspa dębów. Patrzyłem i zasnąłem. Co to zarejestrowałem opiszę w kilku słowach. Wiercili szyb cały odcinek. Znaleźli też kilka gwoździ, które nie okazały się gwoździami ostatecznie tylko narzędziami do rozplątywania lin i kolcami z pułapki.
Druk zakładek czasowo odpuszczam. Cena, którą mi zaproponowali za tą usługę wydaje mi się trochę wysoka. Nie będę zlecał bez zbadania rynku. Podzwonię trochę, wybiorę najtańszą. Żeby było uczciwie, zajrzałem do drukarni, tej od wyceny. Wyjaśniłem, że będę szukał najtańszej oferty i drukarni w której maja Photoshopa. Pani za ladą miała minę nietęgą, gdy to usłyszała.
Dziwna sytuacja... Dziś żadnej wysyłki inPostem. Wszystko leci Pocztą Polską. Niebywałe.
Uzupełniłem trochę półkę z płytami. Miałem kilka albumów, które obserwowałem od dłuższego czasu. Ilość ich zmalała, a cena powolutku już rosła. Kupiłem, żeby później nie żałować i nie przepłacać. Na półkę wskoczyły: Siena Root - Pioniers [mam fazę na ich granie ostatnio], Robert Plant - Fate o Nations wydanie RSD [trzeba mieć ze względu na 29 Palms, a stare wydanie to mała fortuna], My Dying Bride - The Angel And The Dark River [uwielbiam ten album, parę lat temu nie kupiłem, teraz znów się pojawił].
Dość trucia na dzisiaj. Pa!
Wielu rzeczy nie rozumiem i próbuję ogarnąć dlaczego tak jest. Mam obecnie następną plagę, oprócz zwracania "smartowych" książek. Ostatnimi czasy to komentarze, które otrzymuję na Allegro, często i gęsto są zaniżone z powodu kosztów wysyłki. Przecież te koszty to nie ja wymyślam! Są narzucone i rzeczywiście są najniższe na rynku. Nie rozumiem. Zacząłem pytać tych, którzy zaniżają owe komentarze o to, co ich do tego popchnęło. Otrzymałem jedną odpowiedź. Jedną! Zacytuję, bo warto - "zrobiłam to w sposób niezamierzony. Chciałam jak najlepiej.. Chciałam napisać, że cena jest umiarkowana. Odpowiada mi naprawdę wszystko." Tak to zostawię.
Allegro podnosi ceny na polecone Allegro i odbiór w punkcie. Nigdzie słowa o podwyżce. Zostałem poinformowany o nowościach, tzn. "nowych modelach rozliczeń" z Pocztą. Modele te, są oczywiście wyższe niż ostatnio, ale nie jest to podwyżka, to "nowy model". Zwał jak zwał ceny skoczyły. Polecony Allegro z 5,90 zł na 6,49 zł i odbiór w punkcie z 8 zł na 9,49 zł. Jakoś trzeba przecież odrobić tą wsypę finansową z wyborami pocztowymi. Będzie lament w komentarzach!
Zainwestowałem w części do motocykla. Znowu. Tym razem: sprzęgło [od roku chce je wymienić], olej silnikowy - przy wymianie sprzęgła trzeba spuścić olej. Jak już szykuje się wymiana oleju, to filtry też zamówiłem, no i uszczelkę pokrywy silnika. Wymiana jednego pociąga za sobą wymianę innej rzeczy. Takie mechaniczne domino.. Jedyne czego nie ma, to przekładki sprzęgła, takie blaszki znajdujące się pomiędzy tarczami. Właściwe to są jedne na Allegro w cenie 777 złotych. No chyba kogoś pogięło, delikatnie mówiąc. Ostatnio jak były, to widziałem je za 200 z hakiem za komplet. Wysłałem kilka pytań. Okazało się, że fabryka, która je produkuje na nasz rynek ma zawieszoną działalność z powodu epidemii. Poczekam, aż wznowią produkcję, przecież nie dam 777 zł za kilka blaszek. Mam czas, zbieram dopiero części. Praktycznie nie jeżdżę w tym roku w ogóle, bo gdzie? I do tego ciągle leje ostatnio. Jak już będę rozgrzebywał silnik to może przy jednej robocie wymienię: linki [linka od ssania mi się czasami zacina], króćce gaźnikowe, dysze w gaźniku, wyreguluję zawory. Może dokupię lightbary?
Środa to i Wyspa dębów. Patrzyłem i zasnąłem. Co to zarejestrowałem opiszę w kilku słowach. Wiercili szyb cały odcinek. Znaleźli też kilka gwoździ, które nie okazały się gwoździami ostatecznie tylko narzędziami do rozplątywania lin i kolcami z pułapki.
Druk zakładek czasowo odpuszczam. Cena, którą mi zaproponowali za tą usługę wydaje mi się trochę wysoka. Nie będę zlecał bez zbadania rynku. Podzwonię trochę, wybiorę najtańszą. Żeby było uczciwie, zajrzałem do drukarni, tej od wyceny. Wyjaśniłem, że będę szukał najtańszej oferty i drukarni w której maja Photoshopa. Pani za ladą miała minę nietęgą, gdy to usłyszała.
Dziwna sytuacja... Dziś żadnej wysyłki inPostem. Wszystko leci Pocztą Polską. Niebywałe.
Uzupełniłem trochę półkę z płytami. Miałem kilka albumów, które obserwowałem od dłuższego czasu. Ilość ich zmalała, a cena powolutku już rosła. Kupiłem, żeby później nie żałować i nie przepłacać. Na półkę wskoczyły: Siena Root - Pioniers [mam fazę na ich granie ostatnio], Robert Plant - Fate o Nations wydanie RSD [trzeba mieć ze względu na 29 Palms, a stare wydanie to mała fortuna], My Dying Bride - The Angel And The Dark River [uwielbiam ten album, parę lat temu nie kupiłem, teraz znów się pojawił].
Dość trucia na dzisiaj. Pa!
poniedziałek, 25 maja 2020
25 maja 2020, poniedziałek. Osiemnastka!
W zeszły poniedziałek wysłałem największą ilość zamówień w historii antykwariatu. Pisałem o tym tydzień temu w poście. Dzisiaj pobiłem ten rekord o 2 paczki. Z jednej strony bardzo się cieszę - z tego żyję, z drugiej trochę mi głupio. Ludzie tracą pracę, kryzys, ogólny brak pieniędzy, a u mnie rekordowy obrót. Ale nie oszukuję się, to chwilowe.
Zajrzałem do drukarni, o której pisałem kilka miesięcy temu. Przypomnę - zlecałem wycenę wydruku zakładek. Okazało się, że jednak mnie nie olali jak sądziłem, tylko coś nie tak z mailami wyszło. Mogli zadzwonić w zasadzie, właściwie i ja mogłem... Projekt, który zrobiłem muszę dopracować, nie pasują marginesy i jest niezgodność programowa. Robiłem go w Photoshopie, a oni mają Corela. Nie wiadomo czy się wszystko nie posypie. No i trochę cena wysoka. Muszę jeszcze się z tym przespać, poprawić... albo znaleźć drukarnię, w której mają Photoshopa.
Od rana leje jakby rura strzeliła w niebie. Najpierw lało z lewej na prawą, teraz odwrotnie. Z powodu aury nie ma dzisiaj zdjęć na trawie. Post z nowościami obowiązkowo jest, ale nie "trawiasty" niestety.
Właściwie na tym poście nietrawiastym zakończę dzisiejszą pracę. Obchodzę z żoną rocznicę ślubu. Osiemnastą. Kwiatki są, czekoladki są, owoce morza też są, tylko żony jeszcze nie ma. Nadgodziny w biurze... wszak to 25 dzień miesiąca - VAT, księgowi nie mają lekko.
Zajrzałem do drukarni, o której pisałem kilka miesięcy temu. Przypomnę - zlecałem wycenę wydruku zakładek. Okazało się, że jednak mnie nie olali jak sądziłem, tylko coś nie tak z mailami wyszło. Mogli zadzwonić w zasadzie, właściwie i ja mogłem... Projekt, który zrobiłem muszę dopracować, nie pasują marginesy i jest niezgodność programowa. Robiłem go w Photoshopie, a oni mają Corela. Nie wiadomo czy się wszystko nie posypie. No i trochę cena wysoka. Muszę jeszcze się z tym przespać, poprawić... albo znaleźć drukarnię, w której mają Photoshopa.
Od rana leje jakby rura strzeliła w niebie. Najpierw lało z lewej na prawą, teraz odwrotnie. Z powodu aury nie ma dzisiaj zdjęć na trawie. Post z nowościami obowiązkowo jest, ale nie "trawiasty" niestety.
Właściwie na tym poście nietrawiastym zakończę dzisiejszą pracę. Obchodzę z żoną rocznicę ślubu. Osiemnastą. Kwiatki są, czekoladki są, owoce morza też są, tylko żony jeszcze nie ma. Nadgodziny w biurze... wszak to 25 dzień miesiąca - VAT, księgowi nie mają lekko.
sobota, 23 maja 2020
23 maja 2020, sobota.
Trzeci dzień "trawiastej" oferty na grupie, dodatkowo mam około setki książek do wystawienia na Allegro dzisiaj. Taki jest plan, co z niego wyjdzie się zobaczy.
Oglądanie MCU w kolejności chronologicznej jest gdzieś na półmetku. Wczoraj obejrzeliśmy Doktora Strange'a dzisiaj Strażnicy Galaktyki 2. Wszystkie te filmy widziałem po kilka razy, ale dopiero taki "maraton chronologiczny" ma sens. Jest wiele "smaczków", nawiązań do innych filmów Marvella. Polecam obejrzenie wszystkich trzech faz.
Wreszcie udało mi się sprzedać [chyba pól roku leżała] książkę Próba Kwasu w Elektrycznej Oranżadzie Toma Wolfe. Już nie zdążę jej przeczytać, a chciałem. Następny egzemplarz zostawiam sobie. Tak w ogóle ostatnio opuściłem się strasznie w czytelnictwie. Po tylu godzinach z nosem w książkach już mi się nie chce.
Miałem sen, piękny sen - jak śpiewał pewien wokalista polskiego zespołu, którego "twórczości" nie cierpię. Śniło mi się, że otwarto skupy makulatury. Wywiozłem wszystko co zalega mi w piwnicy. Pięknie było, porządek zrobiłem. Oby był proroczy sen ten.
Oglądanie MCU w kolejności chronologicznej jest gdzieś na półmetku. Wczoraj obejrzeliśmy Doktora Strange'a dzisiaj Strażnicy Galaktyki 2. Wszystkie te filmy widziałem po kilka razy, ale dopiero taki "maraton chronologiczny" ma sens. Jest wiele "smaczków", nawiązań do innych filmów Marvella. Polecam obejrzenie wszystkich trzech faz.
Wreszcie udało mi się sprzedać [chyba pól roku leżała] książkę Próba Kwasu w Elektrycznej Oranżadzie Toma Wolfe. Już nie zdążę jej przeczytać, a chciałem. Następny egzemplarz zostawiam sobie. Tak w ogóle ostatnio opuściłem się strasznie w czytelnictwie. Po tylu godzinach z nosem w książkach już mi się nie chce.
Miałem sen, piękny sen - jak śpiewał pewien wokalista polskiego zespołu, którego "twórczości" nie cierpię. Śniło mi się, że otwarto skupy makulatury. Wywiozłem wszystko co zalega mi w piwnicy. Pięknie było, porządek zrobiłem. Oby był proroczy sen ten.
piątek, 22 maja 2020
22 maja 2020, piątek.
Kapusta zamiast cywilizowanie mi się ukisić, jak to na kapuchę przystało, normalnie wrednie zgniła! Wywaliłem całość na kompost. Całe 15 kilo. Efektem tego nieprzemyślnego do końca posunięcia, dziś pracuję w biurze, zamiast w ogrodzie. Smród nieziemski się tam unosi, skaziłem sobie miejsce pracy, ponieważ stół mam nieopodal kompostownika.
Jakiś taki nerwowy jestem od rana. Planuję na to zastosować per os wyciąg z szyszek chmielu. Słyszałem w radio reklamę jakiegoś specyfiku właśnie z tych szyszek na nerwy, niestety zapomniałem nazwy. To nic. Mam inny produkt z tego surowca!
Na grupie drugi dzień z kolei wystawiam książki z tej dużej dostawy opisanej wcześniej. Żeby posty jakoś się łączyły, zdjęcia robię na zewnątrz i zapraszam kupujących na podwieczorek literacki na trawie. Zdjęcia robię naprawdę na łące. Trochę jest z tym zachodu, targania w te i z powrotem, ale chyba warto.
Miałem przygodę z konkurencyjnym antykwariatem. Zamówiłem książkę dla klienta na Allegro, zapłaciłem od razu i wybrałem opcję dostawy i fakturę VAT, ponieważ była taka możliwość. Książka jak wynikało z opisu jest nowa. Otrzymałem po kilku dniach zamówienie. Po odpakowaniu okazało się, że książka nowa nie jest. Faktury nie ma. Jest paragon co prawda, ale źle wydrukowany. Ręce opadają. Napisałem maila, w odpowiedzi zapewniają , że książka jest nowa, że tylko mi się chyba wydaje, że jest inaczej. Okładka cała poharatana, brzeg brudny, karty pogięte. Wiem w czym jest rzecz, dlaczego tak napisali. Prowizja od nowych książek wynosi na Allegro 7 % bodajże, od używanych jest na poziomie 15%. Każdy orze jak może, może przynajmniej fakturę doślą.
Wczoraj rozmawiałem ze znajomym. Doszliśmy do wniosku, że my to jacyś głupi jesteśmy. Naprawdę. Debile. Łazimy w tych maskach, bo tak trzeba, bo tak kazali, bo to ma sens. Oddalamy się od siebie, zachowując odstęp. Wokoło obserwujemy innych ludzi, którym to zwisa i powiewa, jak te maski pod brodą lub na uchu. Po cholerę to wszystko? Sens ma to wtedy kiedy WSZYSCY się stosują do zaleceń. No idioci jesteśmy! I to jeszcze niedotlenieni!
Jakiś taki nerwowy jestem od rana. Planuję na to zastosować per os wyciąg z szyszek chmielu. Słyszałem w radio reklamę jakiegoś specyfiku właśnie z tych szyszek na nerwy, niestety zapomniałem nazwy. To nic. Mam inny produkt z tego surowca!
Na grupie drugi dzień z kolei wystawiam książki z tej dużej dostawy opisanej wcześniej. Żeby posty jakoś się łączyły, zdjęcia robię na zewnątrz i zapraszam kupujących na podwieczorek literacki na trawie. Zdjęcia robię naprawdę na łące. Trochę jest z tym zachodu, targania w te i z powrotem, ale chyba warto.
Miałem przygodę z konkurencyjnym antykwariatem. Zamówiłem książkę dla klienta na Allegro, zapłaciłem od razu i wybrałem opcję dostawy i fakturę VAT, ponieważ była taka możliwość. Książka jak wynikało z opisu jest nowa. Otrzymałem po kilku dniach zamówienie. Po odpakowaniu okazało się, że książka nowa nie jest. Faktury nie ma. Jest paragon co prawda, ale źle wydrukowany. Ręce opadają. Napisałem maila, w odpowiedzi zapewniają , że książka jest nowa, że tylko mi się chyba wydaje, że jest inaczej. Okładka cała poharatana, brzeg brudny, karty pogięte. Wiem w czym jest rzecz, dlaczego tak napisali. Prowizja od nowych książek wynosi na Allegro 7 % bodajże, od używanych jest na poziomie 15%. Każdy orze jak może, może przynajmniej fakturę doślą.
Wczoraj rozmawiałem ze znajomym. Doszliśmy do wniosku, że my to jacyś głupi jesteśmy. Naprawdę. Debile. Łazimy w tych maskach, bo tak trzeba, bo tak kazali, bo to ma sens. Oddalamy się od siebie, zachowując odstęp. Wokoło obserwujemy innych ludzi, którym to zwisa i powiewa, jak te maski pod brodą lub na uchu. Po cholerę to wszystko? Sens ma to wtedy kiedy WSZYSCY się stosują do zaleceń. No idioci jesteśmy! I to jeszcze niedotlenieni!
czwartek, 21 maja 2020
21 maja 2020, czwartek.
Zluzowanie, o którym pisałem wcześniej, zaowocowało taką obfitością towaru, że nie wiem jak i kiedy to wszystko przerobię. Nie przewidziałem tak dużych dostaw. Przybywa ponad setkę książek dziennie, a są i takie dni jak na przykład dzisiejszy, że dochodzi ponad 600 nowych pozycji. Z jednej strony fajnie, ponieważ mam czym handlować, z drugiej nie mam czasu i sił, żeby to sprzedać. Powoli nie mam też miejsca, myślę już poważnie o wynajęciu jakiegoś magazynu. W efekcie tej całej obfitości siedzę po 14-16 godzin pracując. Nie mam czasu na nic, nawet na pisanie bloga...
![]() |
| 500 książek. Nie wiem sam jak to upchałem w aucie. |
środa, 20 maja 2020
20 maja 2020. Wszystko wiem.
Wróżbita Jackowski przewidział, że przez 3,5 roku będą się w Polsce działy złe rzeczy. Niedawno publicznie przewidziałem, że on coś przewidzi. On natomiast tego nie przewidział. Cienki jest! 3,5 roku to nieźle, zważywszy, że złe rzeczy dzieją się od bardzo dawna. Wszystko kiedyś pieprznie. Przypomniało mi się takie powiedzenie: "optymista to źle doinformowany pesymista". Tak to zostawię.
Przewidziałem wczoraj co będę robić dziś! Na razie się sprawdza to przewidywanie. Wiem to, ponieważ sobie już wszystko przygotowałem wcześniej. Wiem co na grupę, wiem co na Allegro, wiem za ile i kiedy, oraz komu i dlaczego. Wszystko wiem. Te "wszystko wiedzenie" mi się nawet właściwie podoba. Jestem jak Święty Mikołaj, przecież jak wiadomo wie on wszystko. Broda tak samo mi niedługo zsiwieje przez to wszystko.
Wiedziałem, że zapłacę dochodowy. Zapłaciłem. Trzeba, to trzeba.
Przewidziałem, że na Wyspie dębów coś znajdą. Znaleźli stary srebrny pierścień w bagnie blisko plaży. Natomiast odwiert koferdamem okazał się chybiony. Nic oprócz belek nic nie znaleźli. Będą wiercić w innym miejscu na podstawie starej mapy niedawno zmarłego innego poszukiwacza
Wiem też, że więcej nic tu dzisiaj nie napiszę.
Przewidziałem wczoraj co będę robić dziś! Na razie się sprawdza to przewidywanie. Wiem to, ponieważ sobie już wszystko przygotowałem wcześniej. Wiem co na grupę, wiem co na Allegro, wiem za ile i kiedy, oraz komu i dlaczego. Wszystko wiem. Te "wszystko wiedzenie" mi się nawet właściwie podoba. Jestem jak Święty Mikołaj, przecież jak wiadomo wie on wszystko. Broda tak samo mi niedługo zsiwieje przez to wszystko.
Wiedziałem, że zapłacę dochodowy. Zapłaciłem. Trzeba, to trzeba.
Przewidziałem, że na Wyspie dębów coś znajdą. Znaleźli stary srebrny pierścień w bagnie blisko plaży. Natomiast odwiert koferdamem okazał się chybiony. Nic oprócz belek nic nie znaleźli. Będą wiercić w innym miejscu na podstawie starej mapy niedawno zmarłego innego poszukiwacza
Wiem też, że więcej nic tu dzisiaj nie napiszę.
poniedziałek, 18 maja 2020
18 maja 2020, poniedziałek.
Niewielkie podsumowanie: 37 paczkomatów, jedna paczka pocztowa, 5 odbiorów w punkcie, 2 listy polecone, 7 Allegro przesyłek poleconych, 2 pobrania, jeden kurier, jeden odbiór osobisty. Wszystko to od 6.30 do 15.00 z małą przerwą na kawę, wyprawę po towar i zakupy dla mamy w Biedronce naprzeciwko. Dobrze, że wczoraj wieczorem poświęciłem dwie godziny na kompletowanie zamówień, inaczej bym jeszcze je pakował. Mam dziś już tego po dziurki w nosie, a jeszcze nic nie wystawiłem. Mam tylko dwie ręce, a jedna mnie na dodatek jeszcze boli. Nie narzekam, tylko pomoc by się jakaś przydała, ale... mam co chciałem. Dam sobie spokój już dzisiaj, może wreszcie płyty pomyję, czekają już miesiąc na kąpiel, albo się zdrzemnę, a nie... muszę drugi raz do paczkomatu jechać, ponieważ brakło wolnych skrytek.
Jutro przyjedzie pani z plecakiem książek, które żal jej wyrzucić. Głównie czytadła. Może coś kupię. Oby to nie były Harlequiny. Mogłem właściwie o to zapytać.
Zapomniałem napisać. W piątek pojawiła się u mnie para, chłopak i dziewczyna w poszukiwaniu książki w fajnej starej okładce. Po krótkim śledztwie dowiedziałem się, że potrzebna jest do sesji fotograficznej. Im większa tym lepsza, nie za gruba, stara i zakurzona. Idealnie do tego nadały się oprawione ładnie przedwojenne nuty. Zakupili dwa takie zeszyty. Format większy od A4. Ponad dziesięć lat u mnie stały na półce, więc warunek "zakurzenia" został spełniony z nawiązką. Parę lat temu inna para chciała u mnie kupować stare, grube książki na torebki damskie. Taki mieli pomysł na biznes. Chyba nie wypalił. Może z powodu braku wodoodporności produktu finalnego? Różnie ludzie kombinują. Ostatnimi czasy hitem są tzw. metryczki - karteczki z kalendarzy zdzieraków z datą urodzenia oprawione w ramkę. Niektórzy to nawet kupują. Stare, nieużywane kalendarze zyskały na wartości. Im starszy tym droższy. Co tydzień mam pytania czy takich nie mam na sprzedaż. Prawie tak samo dużo jak o Litery.
Ale jaja! Tak sobie przeglądałem GoogleMaps. Ci, którzy robią zdjęcia do serwisu, złapali obok mojego domu klienta, jak wychodzi z książką pod pachą. Można tu zobaczyć. Zdjęcie robione jakieś dwa lata temu, teraz wygląda to wszystko inaczej, a klienta znam.
Jutro przyjedzie pani z plecakiem książek, które żal jej wyrzucić. Głównie czytadła. Może coś kupię. Oby to nie były Harlequiny. Mogłem właściwie o to zapytać.
Zapomniałem napisać. W piątek pojawiła się u mnie para, chłopak i dziewczyna w poszukiwaniu książki w fajnej starej okładce. Po krótkim śledztwie dowiedziałem się, że potrzebna jest do sesji fotograficznej. Im większa tym lepsza, nie za gruba, stara i zakurzona. Idealnie do tego nadały się oprawione ładnie przedwojenne nuty. Zakupili dwa takie zeszyty. Format większy od A4. Ponad dziesięć lat u mnie stały na półce, więc warunek "zakurzenia" został spełniony z nawiązką. Parę lat temu inna para chciała u mnie kupować stare, grube książki na torebki damskie. Taki mieli pomysł na biznes. Chyba nie wypalił. Może z powodu braku wodoodporności produktu finalnego? Różnie ludzie kombinują. Ostatnimi czasy hitem są tzw. metryczki - karteczki z kalendarzy zdzieraków z datą urodzenia oprawione w ramkę. Niektórzy to nawet kupują. Stare, nieużywane kalendarze zyskały na wartości. Im starszy tym droższy. Co tydzień mam pytania czy takich nie mam na sprzedaż. Prawie tak samo dużo jak o Litery.
Ale jaja! Tak sobie przeglądałem GoogleMaps. Ci, którzy robią zdjęcia do serwisu, złapali obok mojego domu klienta, jak wychodzi z książką pod pachą. Można tu zobaczyć. Zdjęcie robione jakieś dwa lata temu, teraz wygląda to wszystko inaczej, a klienta znam.
sobota, 16 maja 2020
16 maja 2020, sobota.
Grafik na następne dni jest taki: w poniedziałek będę miał nowości [około 80 książek], w czwartek druga dostawa [500 tytułów]. Dzisiaj i jutro zajmuję się przygotowaniem miejsca na to wszystko i nadrabianiem zaległości. Czynię to siedząc w ogrodzie, trochę chłodno jest jak się słonko chowa.
Otrzymałem odpowiedź z Allegro w sprawie usuniętej książki. Zacytuję, bo warto. "Dzień dobry, dziękuję za kontakt i przepraszam za wydłużony czas odpowiedzi.
Przykro mi, lecz nie udzielamy tego typu listy. Wszelkie przedmioty zakazane są opisane w naszym Regulaminie do którego link podaję". Nie "udzielili" mi tej listy! Co za ludzie! Przy okazji zapytałem, znów cytuję: " Ok, powiedzmy, że rozumiem. Przy okazji czy sprzedaż Mein Kampf Adolfa Hitlera jest obecnie dozwolona? Pytam, ponieważ widzę obecnie na Allegro wiele ofert, a kiedyś były one usuwane i grożono blokadą konta za propagowanie nazizmu. Czy coś się zmieniło? Czy te aukcje, które widzę obecnie [a jest ich wiele] są nielegalne? Proszę o odpowiedź."
Zobaczymy czy medycyna naturalna jest obecnie groźniejsza od nazizmu. Będę informował na bieżąco.
Szlag mnie jasny trafia z pewnym "ułatwieniem" Allegro, a właściwie dwoma. W swej genialności chcieli ułatwić proces wystawiania książek. Niektóre dane są automatycznie pobierane z ich bazy, jednak ten co ją skonstruował nie miał pojęcia o książkach. Wymagają ode mnie podania numeru EAN. Ok, tylko nie wszystkie książki go posiadają. Wcześniej był ISBN, a ten ma inną liczbę cyfr i nie wchodzi. To jeszcze byłoby do przeskoczenia, bo to parametr nieobowiązkowy... tu właśnie wchodzi ich baza. Kiedyś chyba pozwalali na dodawanie ISBN, ponieważ część opisów pobieranych go ma. Tu następuje absurd. Pobieram dane z ich bazy, jest ISBN wpisany automatycznie w miejscu EAN, chcę wystawić aukcję i dostaję informację, że numer jest nieprawidłowy. Nie da się go poprawić, system na to nie pozwala i wszystko od nowa. Ktoś pomyślał... a są jeszcze ISSN Drugie "ułatwienie" to wybór wydawnictwa z listy. Lista jest stale aktualizowana [to dobrze] jednak znalezienie odpowiedniego wydawnictwa wymaga czasu, precyzji chirurga w operowaniu myszką, oraz sokolego wzroku. Żadnych w powyższych już nie posiadam. Jeśli danego wydawnictwa nie ma, a często się tak zdarza niestety, jest możliwość zaznaczenia "inne". Tylko dużo czasu się na to traci, żeby stwierdzić, że go nie ma.
Bez związku z powyższym. Cegła wyszła za mąż za strasznego pustaka.
Otrzymałem odpowiedź z Allegro w sprawie usuniętej książki. Zacytuję, bo warto. "Dzień dobry, dziękuję za kontakt i przepraszam za wydłużony czas odpowiedzi.
Przykro mi, lecz nie udzielamy tego typu listy. Wszelkie przedmioty zakazane są opisane w naszym Regulaminie do którego link podaję". Nie "udzielili" mi tej listy! Co za ludzie! Przy okazji zapytałem, znów cytuję: " Ok, powiedzmy, że rozumiem. Przy okazji czy sprzedaż Mein Kampf Adolfa Hitlera jest obecnie dozwolona? Pytam, ponieważ widzę obecnie na Allegro wiele ofert, a kiedyś były one usuwane i grożono blokadą konta za propagowanie nazizmu. Czy coś się zmieniło? Czy te aukcje, które widzę obecnie [a jest ich wiele] są nielegalne? Proszę o odpowiedź."
Zobaczymy czy medycyna naturalna jest obecnie groźniejsza od nazizmu. Będę informował na bieżąco.
Szlag mnie jasny trafia z pewnym "ułatwieniem" Allegro, a właściwie dwoma. W swej genialności chcieli ułatwić proces wystawiania książek. Niektóre dane są automatycznie pobierane z ich bazy, jednak ten co ją skonstruował nie miał pojęcia o książkach. Wymagają ode mnie podania numeru EAN. Ok, tylko nie wszystkie książki go posiadają. Wcześniej był ISBN, a ten ma inną liczbę cyfr i nie wchodzi. To jeszcze byłoby do przeskoczenia, bo to parametr nieobowiązkowy... tu właśnie wchodzi ich baza. Kiedyś chyba pozwalali na dodawanie ISBN, ponieważ część opisów pobieranych go ma. Tu następuje absurd. Pobieram dane z ich bazy, jest ISBN wpisany automatycznie w miejscu EAN, chcę wystawić aukcję i dostaję informację, że numer jest nieprawidłowy. Nie da się go poprawić, system na to nie pozwala i wszystko od nowa. Ktoś pomyślał... a są jeszcze ISSN Drugie "ułatwienie" to wybór wydawnictwa z listy. Lista jest stale aktualizowana [to dobrze] jednak znalezienie odpowiedniego wydawnictwa wymaga czasu, precyzji chirurga w operowaniu myszką, oraz sokolego wzroku. Żadnych w powyższych już nie posiadam. Jeśli danego wydawnictwa nie ma, a często się tak zdarza niestety, jest możliwość zaznaczenia "inne". Tylko dużo czasu się na to traci, żeby stwierdzić, że go nie ma.
Bez związku z powyższym. Cegła wyszła za mąż za strasznego pustaka.
piątek, 15 maja 2020
15 maja 2020, piątek.
Wczoraj wieczorem rozbroiło mnie Allegro. Wystawiłem tam książkę Ukryte terapie. Po chwili dostałem maila o treści : "Usunęliśmy Twoje oferty: Ukryte terapie. Czego ci lekarz nie powie Zięba (9270603240) ze względu na naruszenie art. 4.1 Regulaminu Allegro.
W czasie wzrostu liczby zachorowań na koronawirusa (SARS-CoV-2) zachęcanie do działań, które nie są poparte badaniami naukowymi i wiedzą medyczną mogą okazać się groźne dla zdrowia i życia. Bezpieczeństwo naszych klientów jest dla nas priorytetem i w związku z tym prosimy o zaniechanie sprzedaży powyższych publikacji." Koniec cytatu. Zapytałem ich przez formularz kontaktu: "W związku z usunięciem mojej aukcji z książką dotyczącą medycyny naturalnej, proszę o wykaz ksiąg zakazanych, tak abym w przyszłości nie popełnił znowu wykroczenia." Odpowiedzi nie otrzymałem. Książkę umieściłem na w sklepie internetowym. Nie chcą to nie zarobią 15% prowizji. Oprócz tego wszystko w normie.
W czasie wzrostu liczby zachorowań na koronawirusa (SARS-CoV-2) zachęcanie do działań, które nie są poparte badaniami naukowymi i wiedzą medyczną mogą okazać się groźne dla zdrowia i życia. Bezpieczeństwo naszych klientów jest dla nas priorytetem i w związku z tym prosimy o zaniechanie sprzedaży powyższych publikacji." Koniec cytatu. Zapytałem ich przez formularz kontaktu: "W związku z usunięciem mojej aukcji z książką dotyczącą medycyny naturalnej, proszę o wykaz ksiąg zakazanych, tak abym w przyszłości nie popełnił znowu wykroczenia." Odpowiedzi nie otrzymałem. Książkę umieściłem na w sklepie internetowym. Nie chcą to nie zarobią 15% prowizji. Oprócz tego wszystko w normie.
czwartek, 14 maja 2020
14 maja 2020, czwartek. Zostałem złodziejem.
Następny zwracacz AllegoSmart. Teraz Toruń. Oddaje całe zamówienie za 51 złotych. W polu powód zwrotu, podał tradycyjnie "nie chcę podawać powodu". Zapytałem mailowo jakiej firmy ma ksero, bo kurde szybkie jest. Pięć książek w jeden dzień. Nie odpowiedział. Czarna lista, więcej nie kupi już nic u mnie. Zrobię mapkę i będę zaznaczał z jakich rejonów Polski mam te cwaniackie zwroty.
Zostałem zwyzywany przez telefon od złodziei. Lekko podchmielony [tak sądzę] pan, otrzymał książkę, ale jest w niej o zgrozo pieczątka! Oskarżył mnie o kradzież tejże pozycji z biblioteki. Stwierdził, że tak tego nie zostawi. Dziesięć minut tłumaczenia, że książka jest wykupiona z biblioteki, że ma skasowane pieczęcie i odpowiednie adnotacje. Tłumaczenie dopiero, że jeśli bym wynosił książki z bibliotek i je sprzedawał, to bym chyba 15 lat nie prowadził firmy, oraz to, że jak chce to mu dowód zakupu prześlę, chyba dopiero go przekonało. Nie zdziwię się jak będzie wydzwaniał po bibliotekach. W zasadzie niech dzwoni, jak nie ma czegoś ciekawszego do zrobienia.
Wyspa dębów. Wykopali dziurę i odkryli, że brukowany pas jest dłuższy niż myśleli. Pięciu naukowców potwierdziło, że pas ten jest sztuczny. Podobno służył jako nawierzchnia dla wozów, w których transportowano glinę. Przyjechał keson, będą wiercić studnię w miejscu jak sądzą ukrycia studni z skarbem. Czekają na zgodę żeby rozpocząć wykopaliska obok fundamentów domu.
Nurtuje mnie pytanie czy Królewna Śnieżka jak się trochę zestarzeje, zmieni się w Królową Lodu.
Zostałem zwyzywany przez telefon od złodziei. Lekko podchmielony [tak sądzę] pan, otrzymał książkę, ale jest w niej o zgrozo pieczątka! Oskarżył mnie o kradzież tejże pozycji z biblioteki. Stwierdził, że tak tego nie zostawi. Dziesięć minut tłumaczenia, że książka jest wykupiona z biblioteki, że ma skasowane pieczęcie i odpowiednie adnotacje. Tłumaczenie dopiero, że jeśli bym wynosił książki z bibliotek i je sprzedawał, to bym chyba 15 lat nie prowadził firmy, oraz to, że jak chce to mu dowód zakupu prześlę, chyba dopiero go przekonało. Nie zdziwię się jak będzie wydzwaniał po bibliotekach. W zasadzie niech dzwoni, jak nie ma czegoś ciekawszego do zrobienia.
Wyspa dębów. Wykopali dziurę i odkryli, że brukowany pas jest dłuższy niż myśleli. Pięciu naukowców potwierdziło, że pas ten jest sztuczny. Podobno służył jako nawierzchnia dla wozów, w których transportowano glinę. Przyjechał keson, będą wiercić studnię w miejscu jak sądzą ukrycia studni z skarbem. Czekają na zgodę żeby rozpocząć wykopaliska obok fundamentów domu.
Nurtuje mnie pytanie czy Królewna Śnieżka jak się trochę zestarzeje, zmieni się w Królową Lodu.
środa, 13 maja 2020
13 maja 2020. D&D - Dystans i Dezynfekcja
Słowo się rzekło, zaczynam skup. Wszystko zgodnie z zasadami higieny i bezpieczeństwa. Akcja D&D - Dystans i Dezynfekcja. Maseczka, rękawiczki, dystans, później ozonowanie nabytków. Dziś mam umówione dwa odbiory, może coś wybiorę do odsprzedaży.
Trochę z tym miałem kłopotu, dokładnie mówiąc zabrakło mi po prostu samokopiujących druczków kupna-sprzedaży. Dawno ich nie używałem, więc zapomniałem, że nie mam zapasu. Na nieszczęście są to druczki średnio dostępne, trudno je kupić "od ręki" w papierniczym. Co prawda, są podobne druki kupna sprzedaży samochodu, ale te akurat się nie nadają do książek. Te właściwe można tylko zamówić w drukarni, ponieważ w hurtowaniach w okolicy ich nie uświadczysz lub kupić w cudownym sklepiku obok Urzędu Skarbowego w Chorzowie. Tu jest jest praktycznie wszystko, co sobie można wymyślić w temacie formularzy. Pojechałem i kupiłem na zapas. Pani prowadząca ten biznes twierdzi, że tylko ja je kupuję. Jakby kogoś to ciekawiło to druk umowy RR-16.
W zawiązku z powyższym "starych nowości" dziś nie zdążyłem ogarnąć, a "nowych nowości" jeszcze nie mam. Trudno . Nie będzie postu na grupie w dniu dzisiejszym.
Trochę z tym miałem kłopotu, dokładnie mówiąc zabrakło mi po prostu samokopiujących druczków kupna-sprzedaży. Dawno ich nie używałem, więc zapomniałem, że nie mam zapasu. Na nieszczęście są to druczki średnio dostępne, trudno je kupić "od ręki" w papierniczym. Co prawda, są podobne druki kupna sprzedaży samochodu, ale te akurat się nie nadają do książek. Te właściwe można tylko zamówić w drukarni, ponieważ w hurtowaniach w okolicy ich nie uświadczysz lub kupić w cudownym sklepiku obok Urzędu Skarbowego w Chorzowie. Tu jest jest praktycznie wszystko, co sobie można wymyślić w temacie formularzy. Pojechałem i kupiłem na zapas. Pani prowadząca ten biznes twierdzi, że tylko ja je kupuję. Jakby kogoś to ciekawiło to druk umowy RR-16.
W zawiązku z powyższym "starych nowości" dziś nie zdążyłem ogarnąć, a "nowych nowości" jeszcze nie mam. Trudno . Nie będzie postu na grupie w dniu dzisiejszym.
wtorek, 12 maja 2020
12 maja 2020, wtorek
Śnieg w maju.. no pięknie. Z pozytywnych tematów - zdobyłem 15 kg kapusty w promocji. Będę kisił. Potem w słoje. Z młodej kapusty powinno pójść błyskawicznie. Chyba mam ślinotok.
Prezydent rapuje, nie skomentuję...
Rapu nie lubię, hip-hopu nie rozumiem...
Gibają się gibony, nie politykuję...
Umpa-umpa! Tssss. Yeah!
Też tak umiem.
Rozmawiałem wczoraj klientką przez telefon. Szuka kilku książek. Przy okazji dowiedziałem się kilku ważnych dla mnie rzeczy. Nie miałem na przykład pojęcia, że ostatnio książki o tematyce antyutopijnej sporo zyskały na wartości. My Zamiatina, czy Nowy wspaniały świat Huxleya podrożały sporo. Niedawno zszokowała mnie też cena Obcego Camusa. Nie mam tych tytułów obecnie niestety w ofercie. Jak zdobędę muszę odpowiednio wycenić, dostosować cenę do obecnego rynku. Z tego żyję. Kurcze, Zamiatin rok temu "chodził" za dychę. Jakbym to przewidział, zrobiłbym zapas.
Jutro przyjedzie POBOK "[Pan Od Brudnych Okrutnie Książek] z dużą ilością towaru, zapewne brudnego jak zwykle. Może mnie zaskoczy? Będą czyste? Będzie wreszcie świeży towar, a nie ciągle wyławiany z kartonów na magazynie. Ma też przywieźć jakiś płyty przy okazji. Pewnie też brudne.
Znowu zblokowała mi się bateria w laptopie! Nie ładuje się. Myślałem, że mu [laptopowi] "przeszło", ze dwa miesiące był spokój. Złom. Może aktualizacja zepsuła to, co poprzednia naprawiła? Czeka mnie rozkręcanie. Nigdy więcej Acera.
W Katowicach uruchamiają sieć 5G. Słyszałem, że można za jej pomocą inwigilować i dokładnie śledzić obywateli. To mi nie przeszkadza, mogą mnie śledzić, nie mam nic do ukrycia. Ten, który obserwowałby moją aktywność, po tygodniu zszedłby z nudów. Dom, spacer z psem, paczkomat, poczta, spacer z psem, Biedronka,spacer z psem, spacer z psem, dom, spacer z psem, paczkomat, poczta, Biedronka, Lidl, spacer z psem, dom, paczkomat, poczta, Biedronka, spacer z psem,.... i tak cały czas w kółko.
Prezydent rapuje, nie skomentuję...
Rapu nie lubię, hip-hopu nie rozumiem...
Gibają się gibony, nie politykuję...
Umpa-umpa! Tssss. Yeah!
Też tak umiem.
Rozmawiałem wczoraj klientką przez telefon. Szuka kilku książek. Przy okazji dowiedziałem się kilku ważnych dla mnie rzeczy. Nie miałem na przykład pojęcia, że ostatnio książki o tematyce antyutopijnej sporo zyskały na wartości. My Zamiatina, czy Nowy wspaniały świat Huxleya podrożały sporo. Niedawno zszokowała mnie też cena Obcego Camusa. Nie mam tych tytułów obecnie niestety w ofercie. Jak zdobędę muszę odpowiednio wycenić, dostosować cenę do obecnego rynku. Z tego żyję. Kurcze, Zamiatin rok temu "chodził" za dychę. Jakbym to przewidział, zrobiłbym zapas.
Jutro przyjedzie POBOK "[Pan Od Brudnych Okrutnie Książek] z dużą ilością towaru, zapewne brudnego jak zwykle. Może mnie zaskoczy? Będą czyste? Będzie wreszcie świeży towar, a nie ciągle wyławiany z kartonów na magazynie. Ma też przywieźć jakiś płyty przy okazji. Pewnie też brudne.
Znowu zblokowała mi się bateria w laptopie! Nie ładuje się. Myślałem, że mu [laptopowi] "przeszło", ze dwa miesiące był spokój. Złom. Może aktualizacja zepsuła to, co poprzednia naprawiła? Czeka mnie rozkręcanie. Nigdy więcej Acera.
W Katowicach uruchamiają sieć 5G. Słyszałem, że można za jej pomocą inwigilować i dokładnie śledzić obywateli. To mi nie przeszkadza, mogą mnie śledzić, nie mam nic do ukrycia. Ten, który obserwowałby moją aktywność, po tygodniu zszedłby z nudów. Dom, spacer z psem, paczkomat, poczta, spacer z psem, Biedronka,spacer z psem, spacer z psem, dom, spacer z psem, paczkomat, poczta, Biedronka, Lidl, spacer z psem, dom, paczkomat, poczta, Biedronka, spacer z psem,.... i tak cały czas w kółko.
niedziela, 10 maja 2020
10 maja 2020, wybory bez wyborów & plaga.
Mam w firmie plagę. Nie egipską, czy tam jakąś chińską. Plaga zwie się zamówienie z płatnością przy odbiorze i jest nasza swojska narodowa, polska. Tyle ile pobrań zlecono przez ten weekend nie odnotowałem od początku miesiąca. Jest niedziela południe, a mam ich już do wysłania na jutro siedem. Może wynika to z tego, że kupujący nie są pewni czy działam normalnie. Można przecież zapytać. Tak czy siak, wiem już co będę robił wieczorem. Pakował pobrania! Bilans tego wszystkiego jest taki, że co zarobię i przyjdzie jutro w postaci przelewów, wydam na kuriera..., a myślałem że "dobiję" do ZUS-u. Naiwniak.
Miało lać, miały być burze, a jest pogodnie, słonko czasami przebija się przez chmury. Idealna pogoda do pracy na powietrzu, ponieważ widać coś na laptopie. Wykorzystuję aurę. Wystawiam.
Wszytko byłoby idealnie gdyby nie fakt, że ogród, w którym pracuję graniczy z dość ruchliwą drogą oraz ścieżką rowerową dzieloną z chodnikiem. Jest to chodnik, którym można dotrzeć do WPKiW*. Są momenty ciszy, w których słychać tylko śpiew ptaków i bzykanie owadów. Ale to rzadkie. Słychać natomiast wszystkie dialogi rowerzystów, typu:
- oj, kolanka mnie napie....!
- eee tam, mnie to dupa boli.
Zaobserwowałem zależność - im ktoś jedzie szybciej, to bardziej ryczy.
Trzynasta. Aktualizacja. Osiem pobrań.
*Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku.
Miało lać, miały być burze, a jest pogodnie, słonko czasami przebija się przez chmury. Idealna pogoda do pracy na powietrzu, ponieważ widać coś na laptopie. Wykorzystuję aurę. Wystawiam.
Wszytko byłoby idealnie gdyby nie fakt, że ogród, w którym pracuję graniczy z dość ruchliwą drogą oraz ścieżką rowerową dzieloną z chodnikiem. Jest to chodnik, którym można dotrzeć do WPKiW*. Są momenty ciszy, w których słychać tylko śpiew ptaków i bzykanie owadów. Ale to rzadkie. Słychać natomiast wszystkie dialogi rowerzystów, typu:
- oj, kolanka mnie napie....!
- eee tam, mnie to dupa boli.
Zaobserwowałem zależność - im ktoś jedzie szybciej, to bardziej ryczy.
Trzynasta. Aktualizacja. Osiem pobrań.
*Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku.
sobota, 9 maja 2020
9 maja 2020, sobota południe.
Trochę kicha. Pan, od którego zamówiłem sporo książek, rozchorował się i wylądował w szpitalu. Życzę zdrowia. Trochę to potrwa niestety.
Jak obiecałem, luzuję trochę i zaczynam skup od przyszłego tygodnia, oczywiście z zachowaniem środków ostrożności. Bez wpuszczania do firmy, a książki idą do ozonowania. Zadzwoniłem do osób, które ostatnimi czasy zgłaszały się do mnie z chęcią odsprzedania swoich biblioteczek. Kilka z nich przyjedzie w przyszłym tygodniu.
Pogoda przepiękna więc nadal biuro mam w ogrodzie. Zastanawiając się nad tym co mam napisać, spojrzałem w górę [zdjęcie poniżej]. Kocham ten odcień zieleni, taki świeży. Ustawię sobie to foto na pulpicie. Pod takim właśnie naturalnym parasolem kasztanowym obecnie pracuję. Pod nim nawet ulewa mi nie straszna, tylko te lepiszcze, nie wiem jak to się fachowo nazywa. Te takie lepkie skórki, które kasztan zrzuca z siebie. Wszędzie tego pełno, w domu, na podeszwach i zwierzątkach.
Jak obiecałem, luzuję trochę i zaczynam skup od przyszłego tygodnia, oczywiście z zachowaniem środków ostrożności. Bez wpuszczania do firmy, a książki idą do ozonowania. Zadzwoniłem do osób, które ostatnimi czasy zgłaszały się do mnie z chęcią odsprzedania swoich biblioteczek. Kilka z nich przyjedzie w przyszłym tygodniu.
Pogoda przepiękna więc nadal biuro mam w ogrodzie. Zastanawiając się nad tym co mam napisać, spojrzałem w górę [zdjęcie poniżej]. Kocham ten odcień zieleni, taki świeży. Ustawię sobie to foto na pulpicie. Pod takim właśnie naturalnym parasolem kasztanowym obecnie pracuję. Pod nim nawet ulewa mi nie straszna, tylko te lepiszcze, nie wiem jak to się fachowo nazywa. Te takie lepkie skórki, które kasztan zrzuca z siebie. Wszędzie tego pełno, w domu, na podeszwach i zwierzątkach.
piątek, 8 maja 2020
8 maja 2020, piątek. hipoteza pomerdania.
Rozgryzłem to! Teraz to rozumiem jak to się wszystko stało. To co nas otacza. Wszystko! Była sobie ścieżka czasu i wszechświat. Coś pierdykło, nie wiem, może ktoś chciał syntezować dużo pierwiastka 115, żeby odlecieć stąd, to nie istotne. Ważne, że w efekcie powstały dwie ścieżki czasu, które się rozdzieliły. Jeden świat się skończył, a my żyjemy w alternatywnej rzeczywistości, w tym ocalałym wszechświecie, stąd te pomerdanie wszystkiego... chociaż może to być również jakaś hipnoza zbiorowa. Ktoś pstryknie i się obudzimy. Oby.
Odebrałem pakę książek z paczkomatu z zakupów online. Dziś skupię się na tych tytułach.
Skupiam się w ogrodzie, mam garden working. Siedzę na ławeczce, przede mną komputer, sterta książek, obok na kołderce leży pies i leniwo się rozgląda. Koty harcują, ale Sary to nie rusza. Ona jest ponadto. Ale fajnie.
Trafił mnie szlag. Okazało się, że w zamówionych książkach, o których pisałem wcześniej część jest takich, których nie zamawiałem, nie ma natomiast kilku zamówionych. Bajzel totalny.
Odebrałem pakę książek z paczkomatu z zakupów online. Dziś skupię się na tych tytułach.
Skupiam się w ogrodzie, mam garden working. Siedzę na ławeczce, przede mną komputer, sterta książek, obok na kołderce leży pies i leniwo się rozgląda. Koty harcują, ale Sary to nie rusza. Ona jest ponadto. Ale fajnie.
Trafił mnie szlag. Okazało się, że w zamówionych książkach, o których pisałem wcześniej część jest takich, których nie zamawiałem, nie ma natomiast kilku zamówionych. Bajzel totalny.
czwartek, 7 maja 2020
7 maja 2020, czwartek.
Następny dzień i następny "kasztan" zwracacz - cwaniaczek, wykorzystujący SMART jako możliwość robienia z antykwariatu biblioteki. Czarna lista. Wysyłka za darmo, zwrot za darmo i w efekcie książka przeczytana i oddana, też za darmo. Przy tym wszystkim, zawracanie głowy i marnowanie czasu mojego i kurierów. Granda. Powinno się takich piętnować.
Ciąg dalszy zakupów książek do odsprzedaży online poprzez messengera. Trochę to upierdliwe, ale przy dwustronnym zaufaniu możliwe.
Od przyszłego tygodnia zaczynam skup książek. Przecież po coś inwestowałem w ozonator. Będą lepsze książki w nowościach. Kilka transportów już umówiłem. Tylko skąd na to kasę wezmę? Jeszcze nie wiem.
Ciąg dalszy zakupów książek do odsprzedaży online poprzez messengera. Trochę to upierdliwe, ale przy dwustronnym zaufaniu możliwe.
Od przyszłego tygodnia zaczynam skup książek. Przecież po coś inwestowałem w ozonator. Będą lepsze książki w nowościach. Kilka transportów już umówiłem. Tylko skąd na to kasę wezmę? Jeszcze nie wiem.
środa, 6 maja 2020
6 maja 2020, środa.
Dzień pod znakiem nerwówki, braku czasu, pośpiechu, gubienia się różnych rzeczy oraz prześladującej złośliwości rzeczy martwych. Na szczęście już po pracy. W końcu jest już prawie dwudziesta.
Nakupiłem trochę książek online do odsprzedaży również online. Jakbyśmy teraz żyli, gdyby nie to "online"?
W szczycie tego zaganiania przytrafiła mi się taka oto przygoda. Wysyłałem sobie jak co dzień paczki inpostem. Wkładałem je, jedna po drugiej do paczkomatu. Miałem ich dziś siedem do wysłania. Z tyłu stała pani z telefonem, myślałem, że chce odebrać paczkę, że poczeka na swoją kolej... tu nastąpiła niespodzianka. Otworzyła zdalne skrytkę w czasie gdy ja jeszcze nie skończyłem nadawać swoich paczek. Skrytka się otworzyła, umieściłem w niej paczkę, zatrzasnąłem drzwiczki...... Okazało się, że włożyłem nieumyślnie paczkę do skrytki, którą otworzyła ta pani. Tym sposobem w jednej skrytce były dwie paczki, moja i tej pani, oraz jedna pusta, w której powinienem umieścić przesyłkę. Nie spodziewałem się tego. Odkręcenie tego trwało 20 minut, infolinia się spisała. Otworzyli zdalnie skrytkę, wyjęliśmy co nasze, udało się też w końcu prawidłowo wysłać. Morał z tego taki: trzeba mieć oczy wokół głowy i uważać na panie z telefonami.
Zapomniałem zabrać swoich prywatnych rękawiczek w całym tym pośpiechu na zakupy. Lubię wyprowadzać rękawiczki do sklepu. Niech sobie popatrzą i pomacają to i owo. W Biedronce zabrakło jednorazowych foliowych, ochroniarz wręczył mi dwa worki foliowe i nakazał założyć na łapy. Pomysł teoretycznie dobry, jednak worki te nieszczególnie pasują do dłoni, są też mało chwytne. Żonglować średnio potrafię się okazało.
MCU nie oglądaliśmy wczoraj bo syn uczył się na klasówkę.
Za to obejrzałem wieczorem Wyspę dębów. Chłopakom kończy się czas, w którym mogą eksplorować wybrzeże. Jest one odgrodzone koferdamem, który trzeba rozebrać. Przed rozbiórką odkryli kanał, który teraz zaleje woda. Też mają pod górkę. Odkryli również chyba wejście do piwniczki w innej lokalizacji. Niestety jest to rejon chroniony i nie mają zezwoleń na głębokie kopanie. Znów pech. Wyznaczyli miejsce na odwiert, tam według nich jest oryginalny szyb ze skarbem. Wiercić będą w następnym odcinku zapewne. Końcówki serialu nie oglądałem zbyt dokładnie, ponieważ głowę zaprzątał mi wynik głosowania w Senacie. Szybko przełączyłem na TVN24.
Nakupiłem trochę książek online do odsprzedaży również online. Jakbyśmy teraz żyli, gdyby nie to "online"?
W szczycie tego zaganiania przytrafiła mi się taka oto przygoda. Wysyłałem sobie jak co dzień paczki inpostem. Wkładałem je, jedna po drugiej do paczkomatu. Miałem ich dziś siedem do wysłania. Z tyłu stała pani z telefonem, myślałem, że chce odebrać paczkę, że poczeka na swoją kolej... tu nastąpiła niespodzianka. Otworzyła zdalne skrytkę w czasie gdy ja jeszcze nie skończyłem nadawać swoich paczek. Skrytka się otworzyła, umieściłem w niej paczkę, zatrzasnąłem drzwiczki...... Okazało się, że włożyłem nieumyślnie paczkę do skrytki, którą otworzyła ta pani. Tym sposobem w jednej skrytce były dwie paczki, moja i tej pani, oraz jedna pusta, w której powinienem umieścić przesyłkę. Nie spodziewałem się tego. Odkręcenie tego trwało 20 minut, infolinia się spisała. Otworzyli zdalnie skrytkę, wyjęliśmy co nasze, udało się też w końcu prawidłowo wysłać. Morał z tego taki: trzeba mieć oczy wokół głowy i uważać na panie z telefonami.
Zapomniałem zabrać swoich prywatnych rękawiczek w całym tym pośpiechu na zakupy. Lubię wyprowadzać rękawiczki do sklepu. Niech sobie popatrzą i pomacają to i owo. W Biedronce zabrakło jednorazowych foliowych, ochroniarz wręczył mi dwa worki foliowe i nakazał założyć na łapy. Pomysł teoretycznie dobry, jednak worki te nieszczególnie pasują do dłoni, są też mało chwytne. Żonglować średnio potrafię się okazało.
MCU nie oglądaliśmy wczoraj bo syn uczył się na klasówkę.
Za to obejrzałem wieczorem Wyspę dębów. Chłopakom kończy się czas, w którym mogą eksplorować wybrzeże. Jest one odgrodzone koferdamem, który trzeba rozebrać. Przed rozbiórką odkryli kanał, który teraz zaleje woda. Też mają pod górkę. Odkryli również chyba wejście do piwniczki w innej lokalizacji. Niestety jest to rejon chroniony i nie mają zezwoleń na głębokie kopanie. Znów pech. Wyznaczyli miejsce na odwiert, tam według nich jest oryginalny szyb ze skarbem. Wiercić będą w następnym odcinku zapewne. Końcówki serialu nie oglądałem zbyt dokładnie, ponieważ głowę zaprzątał mi wynik głosowania w Senacie. Szybko przełączyłem na TVN24.
wtorek, 5 maja 2020
05 maja 2020, wtorek.
Taki obrazek wczorajszej głupoty narodowej. Otwarto galerie, miedzy innymi również pewien szwedzki sklep z asortymentem o nazwach nie do wypowiedzenia. Przed nim ustawiła się kolejka przez cały parking. Nie wiem, nie rozumiem, jakbym musiał być zdesperowany, żeby uczestniczyć w tym szaleństwie. Rozdawali coś darmo? Nie sądzę. Sklep nie należy do najtańszych, asortyment też jaki jest, każdy chyba wie. Pewien mój znajomy zauważył słusznie, że model prognozowania zachorowań jest niepełny. "Nie bierze pod uwagę PSLF*** czyli People with Significant Lack of Furniture lub lepiej po prostu F czyli Furnitureless" - zacytuję znajomego. Masakra. Oczywiście to ironiczno-prześmiewcze, ale straszne jest to, że luzuje się obostrzenia, a zupełnie moim zdaniem nie ma do tego przesłanek. Krzywa hamuje? Opada? Nie, rośnie, a na Śląsku jest najwięcej zachorowań. Brawo! Jesteśmy na czele stawki! Wieczorem tradycyjnie oglądałem TVN24, a tam materiał z kolejki. Pewna ojla* zapytana wczoraj przez dziennikarza o cel swej eskapady do tegoż sklepu odparła: "chcę kupić ramkę". Ta ramka podobno była w jej głowie przez cały ten czas zamknięcia sklepu i jej zamknięcia w domu. Nie mogła bez niej żyć, teraz może sama nie żyć za chwilę, tylko ramka pozostanie.
* ojla = gwara śląska - średnio mądra frelka** lub sowa czasami siniak,
** frelka = gwara śląska - dziołcha, dziewczyna,
***PSLF - People with Significant Lack of Furniture - Ludzie ze znacznym brakiem mebli.
Na parkingu przed innym supermarketem sugerują graficznie, żeby parkować na co drugim miejscu parkingowym. Nie wiem czemu ma to służyć. Może jest nowa mutacja o nazwie MOTOCOVID-19? Trzeba będzie maseczkę naciągać na maskę samochodu? Albo to taka gra w samochód - krzyżyk. Zdjęcie poniżej. Coraz miej rozumiem.
Dzisiaj nie ryzykuję pracy w ogrodzie bo zimno i wieje. Czasami też leje. Dłubię w biurze. Częściowo już wczoraj sobie przygotowałem: książki, zdjęcia, wyceny na dzisiaj. Powinno szybko pójść.
Fallout 4 poziom 65.
Wieczorem seans. Kapitan Ameryka w moim rodzinnym maratonie MCU. Zakupiłem z tego powodu chrupki orzechowe w dużej ilości i piwo. Na te chrupki to mam ochotę już ze 2 dni, wczoraj nie było ich w sklepie. Najwidoczniej ktoś poczynił zapasy i był szybszy. Wyspę dębów zaznaczyłem sobie do nagrania. Nie wiem czy będę w stanie dziś zobaczyć kolejny pasjonujący zapewne odcinek tego serialu, więc tradycyjna relacja jutrzejsza stoi pod znakiem zapytania.
* ojla = gwara śląska - średnio mądra frelka** lub sowa czasami siniak,
** frelka = gwara śląska - dziołcha, dziewczyna,
***PSLF - People with Significant Lack of Furniture - Ludzie ze znacznym brakiem mebli.
Na parkingu przed innym supermarketem sugerują graficznie, żeby parkować na co drugim miejscu parkingowym. Nie wiem czemu ma to służyć. Może jest nowa mutacja o nazwie MOTOCOVID-19? Trzeba będzie maseczkę naciągać na maskę samochodu? Albo to taka gra w samochód - krzyżyk. Zdjęcie poniżej. Coraz miej rozumiem.
Dzisiaj nie ryzykuję pracy w ogrodzie bo zimno i wieje. Czasami też leje. Dłubię w biurze. Częściowo już wczoraj sobie przygotowałem: książki, zdjęcia, wyceny na dzisiaj. Powinno szybko pójść.
Fallout 4 poziom 65.
Wieczorem seans. Kapitan Ameryka w moim rodzinnym maratonie MCU. Zakupiłem z tego powodu chrupki orzechowe w dużej ilości i piwo. Na te chrupki to mam ochotę już ze 2 dni, wczoraj nie było ich w sklepie. Najwidoczniej ktoś poczynił zapasy i był szybszy. Wyspę dębów zaznaczyłem sobie do nagrania. Nie wiem czy będę w stanie dziś zobaczyć kolejny pasjonujący zapewne odcinek tego serialu, więc tradycyjna relacja jutrzejsza stoi pod znakiem zapytania.
poniedziałek, 4 maja 2020
4 maja 2020, poniedziałek.
Siedzę w ogrodzie i pracuję w półcieniu. W słońcu nie mogę, bo nic nie widzę na laptopie. Garden working coraz bardziej mi się podoba.
Zawiozłem wcześniej dwie książki do biblioteki. Porozmawiałem chwilę z Panią bibliotekarką, okazało się, że czyta tego bloga, a co jeszcze bardziej zdumiewające, to podobno fajnie piszę. Moja polonistka właśnie dostaje zawału... lub wylewu. Odpukać! Nikomu źle nie życzę, nawet politykom, chociaż.... Wracając do tematu, to nawet podobno któryś z moich przepisów uskuteczniła w kuchni. Strasznie miło mi się zrobiło. Naprawdę! Cały czas mam wrażenie, że nikt tego nie czyta, że piszę sobie w próżnię. Z nowinek - książki oddawane do bibliotek będą tam w kwarantannie od 10 do 14 dni. Ciekawe dlaczego, jeśli wirus podobno utrzymuje się na papierze 24-48 godzin max., wystarczyło by ozonować przyjmowane książki. Nie wiem, inspektorem sanitarnym nie jestem. Tym sposobem teraz będzie zator, zapisy i bałagan.
Dawno żadnego przepisu nie przedstawiałem. Dziś też nic z tego, ponieważ na obiad mam resztki - schabowe ze wczoraj plus warzywa z patelni po hiszpańsku wygrzebane z czeluści zamrażarki. Ostatnio każde mięso, które przygotowuję najpierw ozonuję. Ludzie kochani, co w tym mięsie jest! Po tym procesie na wierzchu wody pływa zawsze spora warstwa zanieczyszczeń w postaci piany i plam jakby oleju. Fuj! Wracając do wczorajszego schabu... po ozonowaniu zrobił się tak miękki jak polędwica. Rozbiłem go lekko pięścią, tłuczenia, czy nakłuwania by nie przetrwał. Wyprodukowałem polędwice ze podłego, promocyjnego schabu! Szkoda, że sobie nie zostawiłem kawałka dla porównania. Następnym razem zrobię taki test. Jest jeden mały minus takiego mięsa, jego smak jest bardzo delikatny, może taki jest naturalny, a zostaliśmy już przyzwyczajeni do ulepszaczy smaku? Zapomnieliśmy jak ma smakować mięso? Robię się głodny.
Postanowiliśmy rodzinnie przypomnieć sobie całe MCU Marvella w wersjach filmowych w porządku chronologicznym, wszystkie fazy. Dzisiaj oglądamy czwarty film z listy - Thor. Jutro kolejny - Captain America: Pierwsze starcie.
16:42 Brrrr... zrobiło się zimno. Zmykam do domu.
Zawiozłem wcześniej dwie książki do biblioteki. Porozmawiałem chwilę z Panią bibliotekarką, okazało się, że czyta tego bloga, a co jeszcze bardziej zdumiewające, to podobno fajnie piszę. Moja polonistka właśnie dostaje zawału... lub wylewu. Odpukać! Nikomu źle nie życzę, nawet politykom, chociaż.... Wracając do tematu, to nawet podobno któryś z moich przepisów uskuteczniła w kuchni. Strasznie miło mi się zrobiło. Naprawdę! Cały czas mam wrażenie, że nikt tego nie czyta, że piszę sobie w próżnię. Z nowinek - książki oddawane do bibliotek będą tam w kwarantannie od 10 do 14 dni. Ciekawe dlaczego, jeśli wirus podobno utrzymuje się na papierze 24-48 godzin max., wystarczyło by ozonować przyjmowane książki. Nie wiem, inspektorem sanitarnym nie jestem. Tym sposobem teraz będzie zator, zapisy i bałagan.
Dawno żadnego przepisu nie przedstawiałem. Dziś też nic z tego, ponieważ na obiad mam resztki - schabowe ze wczoraj plus warzywa z patelni po hiszpańsku wygrzebane z czeluści zamrażarki. Ostatnio każde mięso, które przygotowuję najpierw ozonuję. Ludzie kochani, co w tym mięsie jest! Po tym procesie na wierzchu wody pływa zawsze spora warstwa zanieczyszczeń w postaci piany i plam jakby oleju. Fuj! Wracając do wczorajszego schabu... po ozonowaniu zrobił się tak miękki jak polędwica. Rozbiłem go lekko pięścią, tłuczenia, czy nakłuwania by nie przetrwał. Wyprodukowałem polędwice ze podłego, promocyjnego schabu! Szkoda, że sobie nie zostawiłem kawałka dla porównania. Następnym razem zrobię taki test. Jest jeden mały minus takiego mięsa, jego smak jest bardzo delikatny, może taki jest naturalny, a zostaliśmy już przyzwyczajeni do ulepszaczy smaku? Zapomnieliśmy jak ma smakować mięso? Robię się głodny.
Postanowiliśmy rodzinnie przypomnieć sobie całe MCU Marvella w wersjach filmowych w porządku chronologicznym, wszystkie fazy. Dzisiaj oglądamy czwarty film z listy - Thor. Jutro kolejny - Captain America: Pierwsze starcie.
16:42 Brrrr... zrobiło się zimno. Zmykam do domu.
niedziela, 3 maja 2020
03 maja 2020, niedziela.
Z okazji majówki grill był, wypogodziło się.
Tanio lub drogo cenowo, wypada się zawsze na czyimś tle, w porównaniu do kogoś innego. Przypadkiem nalazłem sprzedawcę na Allegro, który każdą swoją książkę, a ma ich w ofercie ponad 500, wystawia za równe 100 zł. Nie są to żadne rarytasy. Książka, którą ja wystawiam za 5 zł, też u niego jest za 100 zł. Nie rozumiem zupełnie, ale szanuję.
Weekend majowy jak co roku, okazał się zupełną klapą w sprzedaży. Nowych właścicieli znalazło zaledwie kilka książek.
Z powodu, że jutro nie mam samochodu do popołudnia, dzisiaj zapakowałem i wsadziłem do paczkomatu wszystkie większe paczki. Taka niedzielna przedpołudniowa porcja ćwiczeń fizycznych. Oczywiście jak zawsze wolne były te skrytki, które są umiejscowione wysoko. To już standard. Więc podnoszenie i wyciskanie ciężarów też było.
Tanio lub drogo cenowo, wypada się zawsze na czyimś tle, w porównaniu do kogoś innego. Przypadkiem nalazłem sprzedawcę na Allegro, który każdą swoją książkę, a ma ich w ofercie ponad 500, wystawia za równe 100 zł. Nie są to żadne rarytasy. Książka, którą ja wystawiam za 5 zł, też u niego jest za 100 zł. Nie rozumiem zupełnie, ale szanuję.
Weekend majowy jak co roku, okazał się zupełną klapą w sprzedaży. Nowych właścicieli znalazło zaledwie kilka książek.
Z powodu, że jutro nie mam samochodu do popołudnia, dzisiaj zapakowałem i wsadziłem do paczkomatu wszystkie większe paczki. Taka niedzielna przedpołudniowa porcja ćwiczeń fizycznych. Oczywiście jak zawsze wolne były te skrytki, które są umiejscowione wysoko. To już standard. Więc podnoszenie i wyciskanie ciężarów też było.
piątek, 1 maja 2020
1 MAJA 2020, piątek. Dzisiejszy dzień sponsoruje "trochę".
Święto Pracy, nazwa zobowiązuje, więc w dobrym tonie jest trochę popracować, z naciskiem na trochę. Więc wystawię trochę książek na grupę, trochę na Allegro. Trochę też posprzątam w biurze.
Majówka i... oczywiście leje. Kiełbasy pożyją chyba trochę dłużej. Wystraszone wcisnęły się w kąt lodówki, drżą obok chrzanu i musztardy sarepskiej. Chyba jednak z zaplanowanego grilla chyba nici, ale właściwie jutro też jest dzień. Tym sposobem dziś na obiad pizza, syn będzie robił. Niech się uczy. Facet, który nie umie nic ugotować jest taki trochę niekompletny.
W zasadzie to dobrze, że pada. Tylko dlaczego teraz? Od ogólnospołecznego straszenia wirusem doszło ostatnio straszenie suszą i jej następstwami. Nie, to nie tak, że gospodarkę wodną kraju mam w poważaniu. Rozumiem problem, wodę również oszczędzam. Chodzi o ton. Chodzi o straszenie. Ciągle się nas tłamsi zagrożeniami, może to jedyna metoda, aby społeczeństwo zrozumiało problem i coś zmieniło. Trochę może tak.
Przypomniała mi się taka scenka z dnia wczorajszego. Ławeczka przed sklepem. Na ławeczce stłoczone poślad przy pośladzie, trzy starsze panie. Dwie bez maseczek, jedna z maską na brodzie. Rozmawiają o tym, że te wirusy to wszędzie pani i jak żyć. Zarazić się można, a jedna ma cukrzycę, druga po zawale. Tak fajnie sobie posiedzieć. Zero odpowiedzialności. Chciałem im zwrócić uwagę, ale odpuściłem. Ze strachu. Miały przewagę liczebną i torebki zaczepno-obronne w gotowości. Może powinienem? Trochę mam wyrzuty, ale czy to coś by dało?
Przez tą całą izolację i obostrzenia wpadnę w alkoholizm. Na bank. Wczoraj wieczorem znów uczestniczyłem w zakrapianej wideokonferencji. Skończyliśmy dzisiaj po pierwszej w nocy. Tematy główne: polityka, wirus, trunki. Jak zawsze. Jak większość.
Już mi się trochę naładował akumulator w aparacie fotograficznym. Koniec przerwy.
Majówka i... oczywiście leje. Kiełbasy pożyją chyba trochę dłużej. Wystraszone wcisnęły się w kąt lodówki, drżą obok chrzanu i musztardy sarepskiej. Chyba jednak z zaplanowanego grilla chyba nici, ale właściwie jutro też jest dzień. Tym sposobem dziś na obiad pizza, syn będzie robił. Niech się uczy. Facet, który nie umie nic ugotować jest taki trochę niekompletny.
W zasadzie to dobrze, że pada. Tylko dlaczego teraz? Od ogólnospołecznego straszenia wirusem doszło ostatnio straszenie suszą i jej następstwami. Nie, to nie tak, że gospodarkę wodną kraju mam w poważaniu. Rozumiem problem, wodę również oszczędzam. Chodzi o ton. Chodzi o straszenie. Ciągle się nas tłamsi zagrożeniami, może to jedyna metoda, aby społeczeństwo zrozumiało problem i coś zmieniło. Trochę może tak.
Przypomniała mi się taka scenka z dnia wczorajszego. Ławeczka przed sklepem. Na ławeczce stłoczone poślad przy pośladzie, trzy starsze panie. Dwie bez maseczek, jedna z maską na brodzie. Rozmawiają o tym, że te wirusy to wszędzie pani i jak żyć. Zarazić się można, a jedna ma cukrzycę, druga po zawale. Tak fajnie sobie posiedzieć. Zero odpowiedzialności. Chciałem im zwrócić uwagę, ale odpuściłem. Ze strachu. Miały przewagę liczebną i torebki zaczepno-obronne w gotowości. Może powinienem? Trochę mam wyrzuty, ale czy to coś by dało?
Przez tą całą izolację i obostrzenia wpadnę w alkoholizm. Na bank. Wczoraj wieczorem znów uczestniczyłem w zakrapianej wideokonferencji. Skończyliśmy dzisiaj po pierwszej w nocy. Tematy główne: polityka, wirus, trunki. Jak zawsze. Jak większość.
Już mi się trochę naładował akumulator w aparacie fotograficznym. Koniec przerwy.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...


